Rano gdy się
obudziłem strasznie bolała mnie głowa. A na dodatek cholerne słońce świeciło
wprost na moją twarz. Porozglądałem się zastanawiając jak się znalazłem z
powrotem w moim pokoju. Kompletnie nic nie pamiętałem z ostatniej imprezy.
Stwierdziłem jednak, że udam się do kuchni gdzie są na pewno wszyscy i oni mi
opowiedzą co się wczoraj wydarzyło a przy okazji wezmę sobie wodę i jakąś
tabletkę na ból głowy.
-Cześć.-powiedziałem
do Zayna który jako jedyny był w kuchni-Gdzie wszyscy?
On jednak
nic nie odpowiedział tylko patrzył się w kubek w którym zapewne była kawa.
-Może byś
coś powiedział?- popatrzyłem się na niego
-A może to
ty byś coś powiedział?
-Nie wiem o
co ci chodzi i mów troszkę ciszej bo mi zaraz głowa pęknie.
-No i bardzo
dobrze. Zasługujesz na to. Masz poczytaj sobie.-rzucił mi pod nos gazetę-Mam
nadzieję, że jesteś z siebie bardzo zadowolony.
-Tragiczny
koniec związku Diany Black i Harrego Stylesa?- przeczytałem nagłówek-Na
ostatniej imprezie gwiazdora Justina Biebera doszło do kłótni jednej ze znanych
par show biznesu Diany Black i Harrego Stylesa. Jak donoszą świadkowie Harry
był pod dużym wpływem alkoholu i tuż po północy pokłócił się z Dianą. Jak na
razie nie wiadomo o co się pokłócili jednak źródła donoszą, że to może być
koniec ich związku. Harry ze złości popchał Dianę na trawnik a potem poszedł
się dalej bawić zostawiając ją samą. Diana była smutna i cała zapłakana jednak
najgorsze jest to, że po krótkim czasie kiedy wracała do domu miała poważny wypadek…
-Co?-
spytałem nie wierząc w to co przed chwilą przeczytałem.
Po chwili
jednak miałem przed oczami jakieś fragmenty z imprezy.
Taniec z
Dianą. Pocałunek Diany z jakimś chłopakiem i kłótnia.
-Widzę, że
sobie już wszystko przypomniałeś. Nie wiem co Diana w tobie takiego widziała.
Nigdy by Cię nie zraniła w przeciwności do ciebie. Jak mogłeś być tak głupi? Przecież
ona Cię kocha jestem pewien, że ty ją też. –powiedział do mnie Zayn
-Ale ona
mnie zdradziła. Widziałem przecież jak się całowała z tym Olivierem czy jak mu tam.
-Na pewno to
był pocałunek?
-No nie ale
przecież…
-No właśnie
nie mogła by Ci tego zrobić. Po pierwsze bałwanie ona Cię Kocha, zrozum to bo
mam dość powtarzania się a po 2 on jest gejem, był przecież, że swoim
chłopakiem i nie mógł by jej pocałować.
-Co? Wiem
przecież co widziałem.
-Aten znowu
swoje. Harry błagam Cię.
-No w sumie…
Jezu... Jak ja mogłem jej to zrobić. Nie wierze.
- Próbowała
ci to powiedzieć, ale ty jak zwykle nie chciałeś słuchać. Jednak tym razem
Harry przegiąłeś. Nie zdziwię się jak nie będzie chciała mieć z Tobą nic wspólnego.
-A skąd ty to wszystko wiesz? Przecież Cię tam
nie było, nic nie wiesz.
-Liam mi
wszystko dzisiaj rano powiedział a potem zaraz pojechali do niej ja tylko
musiałem zostać z tobą.
-A co z nią?
Musimy szybko tam jechać.- powiedziałem i szybko pobiegłem do pokoju.
Ubrałem
pierwsze lepsze spodnie, białą koszulkę ubrałem jeszcze bordowe vansy i już
wyszliśmy z apartamentu. Jak zwykle czekała na nas masa dziennikarzy którzy
zadawali cały czas pytania.
-Czy to
koniec waszego związku?
-Co z Dianą?
-Jest ci
przykro, że tak ją potraktowałeś?
-Nawet nie
wiesz jak bardzo.-powiedziałem sam do siebie i wsiadłem razem z Zaynem do
samochodu po czym ruszyliśmy w stronę szpitala.
-Co jak nie
będzie chciał się z tobą widzieć?- popatrzył się na mnie Zayn
-Nie wiem.
Jak na razie najważniejsze jest to aby nic poważnego jej nie groziło. Nie
wybaczył bym sobie gdy by coś się jej złego stało.
-Mam teraz
powiedzieć, że to nie twoja winna?
-Nie nie
musisz mnie pocieszać. I wiem, że na to nie zasługuję. Po prostu Zayn martwię
się o nią. Nie wyobrażasz sobie nawet ile ona dla mnie znaczy. Kocham ją, tak
bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie co ja zrobię, gdy naprawdę nie będzie
chciała mieć ze mną nic wspólnego. Jestem taki kretynem. Nie wyobrażasz sobie
nawet jak to boli.
-Zaskoczę
cię bo wiem jakie to jest uczucie kiedy tracisz osobę którą kochasz.
-Skąd?
Przecież masz Carolinę z którą jesteś szczęśliwy, więc skąd możesz to
wiedzieć?- spytałem się ale on nic nie odpowiedział wysiadł tylko z samochodu i
wszedł do szpitala.
-Ej Zayn o
co chodzi? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
-Tak wiem.
Ale teraz ważniejsza jest Diana. Patrz tam są wszyscy. Chodź.
-Co ty tu
robisz? Nikt cię tu nie chciał.-powiedziała do mnie Monika
-Przyszedłem
do Diany. Co z nią?
- Najpierw
ją zraniłeś a teraz się pytasz co z nią? To już nie twoja sprawa. Jeżeli coś
jej się stanie to będzie wyłącznie tylko twoja winna.
-Monika
naprawdę mi jest przykro. Nie wiem jak mogłem być takim kretynem. Nie chciałem
tego.
-Chciałeś,
nie chciałeś ale zrobiłeś.
-Proszę się
uspokoić. Jesteście państwo w szpitalu są tu też inni pacjenci.-podszedł do nas
lekarz-Jestem doktor Wanat. Jesteście rodziną pani Diany Black?
-Tak jestem
jej siostrą. Co z nią panie doktorze?- spytała Oliwia
-Na
szczęście najgorsze już za nami. Pani Black uderzyła ręką w szybę, w wyniku
czego została ubita i niestety musi przez tydzień nosić gips aby ręka w
prawidłowy sposób została zagojona. Oprócz tego kilka siniaków, ale dzisiaj już
może wyjść ze szpitala musi jedynie zostać do wieczora na kilka badań.
Ucieszyłem
się z tego co doktor powiedział. Tak się o nią martwiłem ale na szczęście nic
poważnego jej nie groziło. Nadal jednak pozostało pytanie CO Z NAMI?
-Możemy do
niej wejść?- spytała Oliwia
-Tak ale nie
na długo. Pacjentka musi dużo odpoczywać.
<…Oczami Diany…>
-Cześć
kochanie.- przywitała się ze mną moja siostra
-Cześć. O
cześć Louis, cześć Niall, cześć Zayn, cześć Liam, cześć Monika, cześć
Wojtek.-przywitałam każdego kto wchodził do pokoju.
-Cześć.-
powiedział do mnie na końcu nieśmiało Harry
Chciałam mu
coś powiedzieć. Zresztą nie wiedziałam co ale z dzięki Bogu wyprzedził mnie
Liam pytając co u mnie.
-Dobrze
dzięki.
-Słyszałem,
że będziesz miała rękę w gipsie.– położył się koło mnie Louis- Współczuje Ci.
Ale nie płacz jak będziesz chciała narysuje ci coś na nim fajnego.
-Oj Lou
brakowało mi Cię.
-No mi Cię
też smrodzie.
-Nie mów tak
do niej.-powiedział do niego Liam
-Ale ona
dziwnie pachnie. Tak po szpitalnemu. Tak fuuj fuuj.
-No to złaź.
Więcej będzie miejsca dla mnie- zepchnęłam go z łóżka
-Ała a może
tak delikatniej?
Siedzieliśmy wszyscy i długo rozmawialiśmy.
Każdy jednak nie mógł ze mną siedzieć wieczność, miał też swoje zajęcia i
rozumiałam to.
Oliwia
wyszła na samym początku, potem Monika i Wojtek. Została Demi i cały zespół One
Direction.
Nie pamiętam,
żeby podczas odwiedzin w szpitalu tak było zabawnie.
Niall jadł
kanapkę potem Liam podchodząc do mnie aby podać mi sok do picia wytrącił mu ją
z ręki, przez co Louis który cały czas biegał po sali poślizgnął się na niej.
Każdy zaczął się śmiać oprócz Louisa który położył się koło mnie i udawał, że
płacze.
-Zawołajcie
lekarza. Ja umieram. Bardzo was kochałem, ciebie Harry i Diana najbardziej.-mówił
Lou a mnie już brzuch bolał, że śmiechu
-Za młody a
tym bardziej za głupi jesteś na to by tak szybko umrzeć.-powiedział do niego
Harry
To była
jedyna rzecz jaką dzisiaj powiedział oprócz jednego słowa ‘Cześć’. Na jego
miejscu też bym się nic nie odzywała po tym co mi zrobił. Nie byłam na niego
zła. Jedynie nie mogłam zrozumieć czemu tak się zachował. Bolało mnie to i
nadal boli, że mi nie ufa, ale i tak chciałam aby podszedł do mnie i pocałował
w czoło tak jak to zawsze robił.
Popatrzyłam
się na niego i uśmiechnęłam. On tylko odwzajemnił uśmiech a po chwili wyszedł z sali. Nie
wiedziałam o co mu może chodzić. Pewnie nie chciał mieć mnie na sumieniu i
przyszedł tu tylko po to aby sprawdzić czy żyje, a potem zapomni o mnie i
znajdzie sobie inną. Od razu gdy o tym pomyślałam, że to mógł by być koniec
spłynęła mi łza. Jednak szybko ją wytarłam. Nie chciałam aby inni się o mnie martwili
i tak już im dużo kłopotów narobiła. Jednak widziała to chyba Demi bo po chwili
powiedziała, że pójdzie za nim.
-Możecie
mnie zostawić samego z Dianą?- spytał się chłopaków Zayn
-Coś się
stało?- spytałam gdy zostaliśmy sami
-Wczoraj
wieczorem Carolina ze mną zerwała. Nie wiem czemu. Po prostu twierdziła, że tak
będzie dla mnie lepiej i będę szczęśliwszy bez niej. Nie wiedziałem i nadal nie
wiem dla czego to zrobiła.
-O Jezu Zayn
przykro mi. Ale jeżeli powiedziała, że dla twojego dobra musiała mieć jakiś
powód. A jeżeli tobie na niej zależy musisz się dowiedzieć jaki, a co
najważniejszy dla czego to zrobiła.
-Wiem. Tylko
taki problem, że jest aż we Włoszech, ale i tak zrobię wszystko aby ją
odzyskać. Ale nie do tego zmierzam. Chodzi mi o Ciebie i Harrego. Rozmawiałem z
nim dzisiaj i powiedział mi, że nie chciał cię zranić. Nie wie czemu to zrobił
ale bardzo Cię kocha i żałuje tego co zrobił. A teraz gdy nie ma przy mnie
Caroliny wiem co to znaczy stracić osobę która jest twoim całym życiem. Rozumiem
jeżeli teraz jego nienawidzisz i nie chcesz z nim być. Ale zastanów się dobrze,
bo po czasie, możesz stwierdzić, że to był największy błąd twojego życia.
Jesteś moją przyjaciółką i nie chcę żebyś cierpiała. Brakuje mi strasznie
Caroliny, nie chcę żeby kiedyś brakowało ci tak Harrego. Obiecaj mi, że
porozmawiasz z nim jeszcze raz i się zastanowisz nad tym co ci powiedziałem.
-Zayn ale
jak na razie to on gdzieś poszedł i nie widać żeby robił cokolwiek w tym
kierunku aby ze mną porozmawiać.
-Wiesz jaki
jest nasz Styles. Robi coś zaskakującego podczas gdy ludzie myślą że jest
jakimś frajerem. Zachowując się w ten sposób, ale potem pokazuje jaki naprawdę
jest i jak bardzo zależy mu na innych ludziach. Po prostu nasz Harold jest
czasami głupi, może częściej niż czasami-mówiąc to uśmiechnął się- ale nie chce
cierpieć i boli go gdy ktoś przez niego cierpi.
-Tak wiem.
- On cię
naprawdę kocha.-powiedział po czym wstał i chciał wyjść
-Zayn.
Dziękuję. Dziękuje za to co mi powiedziałeś, za to, że jesteś moim przyjacielem
i mam nadzieję, że tobie też się ułoży. W każdej chwili jak będziesz
potrzebował pomocy wiesz gdzie mnie znaleźć.-powiedziałam i rozłożyłam ręce w
geście przytulenia
Po jakimś
czasie przyszedł doktor i wyprosił wszystkich abym mogła odpocząć.
Pożegnałam
się ze wszystkim, oprócz Demi bo jak wyszła za Harrym do tej pory nie wróciła
jedna nie chciałam się tym teraz przejmować. Potrzebowałam jedynie długiego
snu.
Kiedy się
obudziłam zobaczyłam, że pielęgniarka pakuje moje rzeczy.
-Dzień dobry.
Dostała pani w końcu wypis i może spokojnie jechać do domu.- uśmiechnęła się do
mnie pielęgniarka po czym pomogła mi się ubrać.
-A ktoś w
ogóle przyszedł po mnie?
-Ja.-
usłyszałam za sobą jakiś męski głos
Odwróciłam
się i zobaczyłam Harrego.
-Gotowa?- spytał
-Tak.
Wyszliśmy ze
szpitala i jak zwykle musieliśmy po drodze do samochodu minąć tłum
dziennikarzy.
Nie
odpowiedzieliśmy na żadne pytanie tylko od razu skierowaliśmy się do pojazdu.
Podczas
jazdy samochodem nikt się nic nie odzywał. Jechaliśmy tak chyba z 15 minut aż w
końcu Harry zaparkował samochód lecz nie pod moim apartamentem tylko jego.
-Co my tu
robimy?- spytałam udając, że wcale nie obchodzi mnie jego odpowiedź
-Wiem, że
jesteś na mnie zła, nie dziwię się też bym był zły na takiego dupka jakim jestem,
ale bardzo Cię kocham wiesz o tym, a przynajmniej będę próbował dzisiaj Ci to pokazać.
I nie martw się Monika wie, że zostajesz u mnie na noc udało mi się ją
przekonać, w sumie Liamowi udało a nie mi, ważne, że chłopaków nie będzie i
wieczór jest cały nasz. Mam też dla ciebie małą niespodziankę.-powiedział
po czym poszedł otworzyć mi drzwi od samochodu.
Po kilku
minutach byliśmy na samej górze w salonie chłopaków gdzie zobaczyłam
transparent z napisem ,WITAJ W DOMU SZKARBIE,.
Oprócz tego poustawiał na podłodze świeczki które tworzyły ścieżki a środek wypełnił płatkami róż. To było coś niesamowitego.
Oprócz tego poustawiał na podłodze świeczki które tworzyły ścieżki a środek wypełnił płatkami róż. To było coś niesamowitego.
-Bosh jak
tutaj jest pięknie. Sam to wszystko zrobiłeś?- spytałam szukając wzrokiem
Harrego
-Tak no trochę Demi mi pomogła, ale pomysł był mój.-podszedł do mnie z dużym bukietem fioletowych róż.
Chciałem cię
przeprosić za wczoraj nie chciałem żeby tak wyszło. Naprawdę. Wiem, że jestem
dupkiem i, że Cię bardzo zraniłem, ale to się więcej nie powtórzy, obiecuję.
Bardzo cię kocham i nie chciałabym Cię stracić. Wybaczysz mi moje zachowanie?
-Wybaczyć to
jedno a zapomnieć Harry to drugie.
Wiedziałam,
że to wszystko co od niego usłyszałam było szczere i naprawdę żałował. Aż mi
się głupio zrobiło trzymając go w takiej niepewności.
-Co mam
zrobić żebyś mi wybaczyła?- spytał patrząc głęboko w oczy
-A ja?
-Nic… Tylko
mnie kochaj.-powiedział po czym podszedł do mnie i mnie pocałował
Kiedy się od
niego oderwałam, wsadziłam kwiaty do wazonu i wróciłam po płatkach róż do
salonu gdzie zobaczyłam truskawki w czekoladzie.
-Harry wiesz,
że Cie kocham?
-Ja cię
bardziej szkarbie.
-Lubię kiedy
tak do mnie mówisz.- przytuliłam się do niego jedząc przy okazji nieziemsko
pyszne truskawki
Leżeliśmy na
kanapie oglądając jakąś komedię romantyczną i karmiąc się nawzajem truskawkami.
-Harry?
-Hmmm.?
-Dziękuję za
to, że jesteś tutaj teraz ze mną.
-To ja
powinienem tobie podziękować. Po tym jak Cię potraktowałem...
-Harry proszę nie wracajmy już do tego więcej. Co było nie wróci. Nie jestem na ciebie zła naprawdę. Jak by było inaczej nie było by mnie tutaj.
-Jesteś niesamowita ale widzę też, że jesteś bardzo zmęczona. Choć zaprowadzę Cię do sypialni.
-Harry proszę nie wracajmy już do tego więcej. Co było nie wróci. Nie jestem na ciebie zła naprawdę. Jak by było inaczej nie było by mnie tutaj.
-Jesteś niesamowita ale widzę też, że jesteś bardzo zmęczona. Choć zaprowadzę Cię do sypialni.
-Słońce? Jak
już taki dobry dla mnie jesteś może weźmiesz mnie na ręce co?- poprosiłam
robiąc słodką minkę
-Dla Ciebie
wszystko.- wziął mnie na ręce i zaniósł na swoje duże, miękkie łóżko
-Mrauu.-
powiedział gdy miałam na sobie jego o kilka rozmiarów za dużą koszulkę-seksownie wyglądasz.
-A światło? Byłeś ostatni.-spojrzałam na niego gdy leżeliśmy w łóżku
-A światło? Byłeś ostatni.-spojrzałam na niego gdy leżeliśmy w łóżku
-Ale ja już
śpię. Idź ty.
-Nieznośny
leń.
Wstałam, zgasiłam
światło i wracając uderzyłam się palcem u nogi o kant łóżka.
-Cholera,
mój palec.
-Trzeba
założyć światło przy łóżko- pociumał mnie w palec śmiejąc się przy tym
-Jak to
boli. Nie wiem tylko co gorzej- ręka czy palec?-przytuliłam się do niego po czym
od razu odpłynęłam w objęciach morfeusza
-Wstawaj śpiochu już południe prawię.- budził mnie Harry
Dopiero gdy
się rozciągnęłam zobaczyłam, że przyniósł śniadanie do łóżka.
-Oj słońce
dziękuję.-cmoknęłam go w usta
Naleśniki z sosem
klonowym były pyszne. Muszę przyznać że nigdy jeszcze tak dobrych nie jadłam.
-Chciałabyś
ze mną zamieszkać?- wyskoczył nagle z pytaniem
-Nie wiem
sama.. Choć z drugiej strony okey. Jak dla mnie spoko.
-Spoko? I
tylko tyle?
-A co na
oklaski czekasz czy podziękowania za tak wspaniałomyślną propozycję? Przecież
to tylko przeprowadzka. Wyluzuj trochę słońce.
-Kocham cię
wiesz?
-Wiem ale
teraz pomóż mi to zjeść bo sama nie dam rady.
Po
skończonym śniadaniu wzięłam tabletki, ponieważ trochę bolała mnie ręka a potem
położyliśmy się znowu do łóżka i leżeliśmy tak przez cały dzień._______________________________________________________________
Przepraszam was że tak długo ale mało czasu mam. Obiecuje jednak że się zmienię;*
I jak byście mogli polecić tego bloga na jakiś innych stronach byłabym wdzięczna:p
Jak dla mnie rozdział wyszedł taki byle jaki.;/ a wy co myślicie?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Do zobaczenia wkrótce;*
Diana xxx