poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 10 ;*


Ucieszyłam się z tego co powiedział a potem ruszyliśmy w stronę ołtarza.

-Opiekuj się nią.-powiedział tato do Nathana
-Będę najmocniej jak potrafię.
W końcu nadszedł ten moment. Czekałam na tą chwilę bardzo długo. Zawsze marzyłam o tym aby mieć takiego męża jakim będzie Nathan.
Spojrzałam na niego i przypomniało mi się chwila, w której pierwszy raz na siebie spojrzeliśmy. Tak jakby to było wczoraj. Nie był jeszcze nawet w zespole. Był zwykłym chłopakiem który miał mnóstwo dziewczyn, miał jakieś plany. Który chodził na imprezy gdzie się poznaliśmy. Stałam na środku parkietu a on przy barze patrząc się na mnie. A teraz jestem w kościele patrzę się na niego z myślą ,,To ten jedyny".
-Czy ty Oliwio bierzesz sobie za męża Nathana Sykesa i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuścisz go aż do śmierci?
-Biorę.
-A czy ty Nathanie bierzesz sobie Oliwie Black za żonę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuścisz jej aż do śmierci?
-Biorę.-odpowiedział po czym założyliśmy sobie obrączki
-Ogłaszam was mężem i żoną, możecie się pocałować.-powiedział ksiądz a Nathan przełożył welon na drugą stronę i mnie pocałował.

<...Oczami Moniki...>


Zaraz po tym jak Oliwia i Nathan zawarli związek małżeński pojechaliśmy do bardzo wytwornej restauracji.

Gdy młoda para tańczyła chciałam znaleźć Wojtka, ale zamiast tego zauważyłam, że cały czas patrzy się na mnie Liam. Widziałam w jego oczach może nie strach lecz smutek. Chciałabym podejść do niego i przytulić. Pocieszyć sprawić by jego oczy znowu nabrały blasku. Po prostu być przy nim. Ale jako przyjaciółka. Jestem przecież z Wojtkiem. Chciałam być z nim odkąd sięgam pamięcią. A teraz gdy już z nim jestem czegoś mi brakuje. Nie wiem nawet czego. Pogubiłam się już trochę. Patrząc na Wojtka widzę Liama a gdy patrzę na Liama widzę Wojtka. Nie wiem już co się ze mną dzieje.
-Cześć.-pojawił się nagle przede mną Liam
-Hej. Co tam?
-Dobrze a u Ciebie?
-Też. Trochę mi się nudzi.
-Ale za  to ślicznie wyglądasz.-uśmiechnął się patrząc na mnie.
Miałam na sobie taką sukienkę nic w
sumie szczególnego.
-Dziękuje.
-Przejdziemy się? Pokaże ci takie fajne miejsce.
-Dobrze.
Objął mnie i wyszliśmy z restauracji a ja w myślach tylko powtarzałam sobie;
,,Jesteśmy przyjaciółmi, jesteśmy przyjaciółmi, jesteśmy przyjaciółmi..."
Szliśmy dużo rozmawiając i śmiejąc się.
Cieszyłam się, że miałam takiego przyjaciela jakim jest Liam.
Zawsze mnie rozmieszał. Wiedział kiedy coś się dzieje i wiedział jak mi pomóc kiedy miałam jakiś problem.
Po kilku minutach Liam wpadł na pomysł aby zagrać w rozpowszechnioną grę One Direction pt.Quicekfire.
-Uwaga czas... start.-powiedział-Twoje marzenie?
-Chciałabym mieć pokój z ładnym widokiem i żeby była głucha cisza, abym mogła spokojnie malować. Ulubiony kolor?
-Niebieski. Ulubiona książka?
-Kłamczucha. Piosenka którą najczęściej słuchasz?
-Little Bit Bird. A twoja?
-Nie mam pojęcia.-powiedziałam po czym się zaśmiałam.-Sławna osoba która ci się podoba?
-Ty.
Zdziwiła mnie jego odpowiedź a jeszcze bardziej to, że chciał mnie pocałować.
mam jednak chłopaka i nie mogłam tego zrobić.  

<...Oczami Liama...>


Chciałem ją pocałować. Nie mogę zaprzeczyć ale był to chyba impuls. Myślałem, że też tego chce ale zapomniałem o tym, że ma chłopaka. Wiem, że postawiłem ją w niezręcznej sytuacji dlatego szybko chciałem to naprawić. 

Akurat doszliśmy do łąki na której stała altanka.
-Ale tu ślicznie.-powiedział patrząc na altankę ozdobioną kwiatami i światełkami
-Zatańczymy?-spytałem
-Przecież nie ma muzyki.
-Choć ja będę śpiewał. Może aż tak tragicznie nie śpiewam.
-Może.-uśmiechnęła się
Przysunęliśmy się bliżej tak, że prawie stykaliśmy się ciałami. Ona położyła głowę na moim ramieniu a ja zacząłem jej śpiewać.


With my hands on your waist                            Poczuj moje ręce na twojej talii 
While we dance in the moonlight                      Gdy tańczymy w świetle księżyca
I wish it was me                                                  Marzę, abym ja był 
That you call later on                                         Tym, do którego dzwonisz późno w nocy. 
Cause you wanna say good night                      Bo chcesz powiedzieć dobranoc. 
Cause I see you with him slow dancing             Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli 
Tearing me apart                                                Rozdziera mnie to
Cause you don't see                                           Bo ty nie widzisz 
But I see you with him slow dancing                 Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli
Tearing me apart                                                Rozdziera mnie to
Cause you don't see                                           Bo ty nie rozumiesz
Whenever you kiss him                                      Ilekroć go całujesz
I'm breaking,                                                       Załamuję się


Nagle poczułem, że jej mięśnie się rozluźniły a ręka która miała na moim ramieniu opadła wzdłuż jej ciała.

-Ej nie mów że zasnęłaś?- uśmiechnąłem się sam do siebie
Nie chcąc jej budzić wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem po taksówkę bo niestety za daleko byliśmy od mojego samochodu. Trzymając ją na rękach pocałowałem w policzek i zobaczyłem, że chyba się uśmiechnęła. Miałem ochotę trzymać ją tak przez całe życie i nikomu nie oddawać. 



<...Oczami Harrego...>

Siedziałem przy stole i rozmawiałem z panem Krzysztofem-tatą Diany. 

Jest bardziej takim wyluzowanym, ale jednocześnie stanowczym facetem. Widać, że bardzo kocha swoje córki. Naprawdę miło mi się z nim rozmawiało. Powiedział mi żebym się Dianą opiekował i był przy niej cały czas nie raniąc jej, ponieważ dużo już przeszła w swoim życiu.
Nie musiałem mu nic obiecać bo bez względu na wszystko będę z nią. Za bardzo ją kocham.
Widząc ją jak tańczyła sama na parkiecie pośród tylu ludzi podszedłem do niej mijając pijanego Sivę. Widziałem jak patrzył na mnie, że złością. Albo jaki był zły gdy stałem przytulony z Dianą czy się z nią całowałem. 
Oliwia zastanawiała się czy to dobrze, że ja i on będziemy na tym samym weselu w tym samym pomieszczeniu ale zapewniłem ją, że krew się nie poleje. 
To był jego problem, że teraz jest tak jak jest. To on zranił Dianę. Pozwolił jej odejść a my się kochaliśmy i nie mógł nam nikt tego zepsuć.
Podszedłem do niej i obejmując ją w pasie zaczęliśmy tańczyć.
-O czym myślisz?-spytała po chwili podnosząc głowę do góry
-O wszystkim, o tobie.
-A o czym o mnie?
-O tym, że jestem szczęściarzem mając kogoś takiego jak ty przy sobie, że zawsze będziesz dla mnie ważna i zrobię dla ciebie wszystko.
-Ale nie musisz robić wszystkiego.
-Tylko co?
-Tylko mnie kochaj.-powiedziała mocno się wtulając we mnie.

Następnego dnia


<...Oczami Moniki...>


Rano obudziłam się nie wiedząc czemu obejmowana przez Liama

-Ej Liam obudź się.-zaczęłam nim potrząsać
-Jeszcze chwile mamo.
-To nie mama tylko ja, Monika.-uśmiechnęłam się na jego słowa
-Aaa... Cześć. Przepraszam nie wiedziałem, że to ty.-rozciągnął się
-A ja nie wiedziałam że budzi Cię mama nawet jeśli tu nie mieszka zresztą nie ważne. Czy możesz mi wyjaśnić co ja robię w tym łóżku i jeszcze do tego z tobą?
-Wczoraj jak tańczyliśmy zasnęłaś, więc Cię tutaj przywiozłem i jak widać musiałem zasnąć.
-Dziękuje. Ale muszę już się zbierać. Przepraszam pewnie dużo kłopotów Ci sprawiłam.
-Nie no coś ty. Jestem twoim przyjacielem. A przyjaciele muszą sobie pomagać.
-Dziękuje właśnie za to, że chcesz być moim przyjacielem.-pocałowałam go w policzek i zostawiłam go samego w pokoju. 
W domu czekał już na mnie Wojtek.
-Możesz mi wyjaśnić co ty robisz?-spytał. 
Widziałam jak był na mnie zły
-Nic po prostu wczoraj...
-Jak tak bardzo kochasz Liama to powiedz. Będzie nam łatwiej. Nie traktuj mnie jak jakiegoś pieprzonego frajera.-przerwał mi
-Wojtek uspokój się. Przepraszam nie wiedziałam, że tak to odbierzesz. Jesteśmy tylko przyjaciółmi i nic mnie z nim nie łączy.
-Jak ja mam być kurwa spokojny, gdy moja dziewczyna znika na całą noc, do tego jeszcze z jakimś nie powiem kim, a każdy widzi jak on do ciebie zarywa.
Nigdy jeszcze nie widziałam jego takiego zdenerwowanego. Był zły o nic w sumie takiego ważnego. Po prostu zasnęłam a Liam mnie zawiózł do jego apartamentu.
W sumie jak mnie budził i powiedział, że jedziemy do niego mogłam za protestować. Ale przecież z przyjaciółmi mogę spędzać chyba czas.
-Wojtek proszę cię. W tej chwili jesteś niesprawiedliwy. Kocham tylko ciebie i z tobą chcę być, jak by było inaczej to byś o tym wiedział. Nic takiego nie zrobiłam złego.-powiedziałam a po chwili spłynęło mi kilka łez.
Usiadłam na krześle a on pochodził chwilę po salonie i później podszedł do mnie aby mnie przytulić.
-Tak wiem. Masz rację. Przepraszam, nie powinienem się unosić. Nie wiem co dzisiaj we mnie wstąpiło. Przepraszam, zachowałem się jak świnia. Po prostu trochę mnie poniosło. Możesz zawsze mi o wszystkim powiedzieć.Jeżeli nie wiesz czy coś do mnie czujesz powiedz, dam Ci tyle czasu ile będziesz potrzebowała. 
-Tak wiem o tym. Ale nie potrzebuję go.
-Dobrze ale nie płacz już proszę. Też cię bardzo kocham.



<...Oczami Eweliny...>

Dzisiaj miałam wylot do Polski. Cieszyłam się ale nie chciałam opuszczać Moniki i Diany. Przeprowadziłyśmy się tutaj i miałyśmy nadzieję że będziemy mieszkać ze sobą bardzo długo ale jak widać mój czas mieszkania z nimi właśnie się skończył. Pożegnałam się z chłopcami i z Caroliną. Demi nie wiem czemu musiała wyjechać do Ameryki jakiś czas przed ślubem Oliwi na jakiś plan filmowy czy coś takiego więc nie miałam jak się z nią pożegnać.
-Będziemy za tobą tęsknić.-powiedziały Diana i Monika
-Wiem. Ja za wami też. Bardzo was kocham.-
-My Cię też.-przytuliłyśmy się
-Ewelina choć bo się na samolot spóźnimy.-podszedł do mnie Kamil odciągając od dziewczyn
-No idę chcę się z nimi ostatni raz pożegnać.-powiedziała po czym podbiegłam do nich i mocno przytuliłam każdą osobno.
Po 40 minutach siedzieliśmy w samolocie i czekaliśmy aż uniesie się ku niebu.

<..Oczami Diany...>

Siedziałam z Harrym w samochodzie przed lotniskiem czekając aż ochroniarz wyciągnął mój bagaż.
-Będę bardzo tęsknił.-powiedział do mnie Harry
-Ja też. Nie wiem jak sobie bez ciebie poradzę. Kocham Cię bardzo.
-JA ciebie też. Dobrze że mamy przynajmniej dużo koncertów szybciej może jakoś to zleci.-pocałował mnie mocno Harry
Po kilku minutach Kate mnie zawołała, że samolot odleci bez nas więc musiałam niestety wysiąść już z auta.
Miałam lecieć do Stanów na 3 tygodnie.
Ku mojemu szczęściu czas mijał szybko. Dużo rozmawiałam z Harrym opowiadał że mają dużo koncertów i że kończą nagrywać album. Tutaj poznałam nowych fajnych osób. Poznałam reżysera Scotta Speera. Poznałam najlepszych tancerzy jacy istnieją na tej planecie. A film wypadł naprawdę rewelacyjnie. A i tak najlepsze było to, że w końcu po trzech tygodniach ciężkiej pracy, nie przespanych nocach mogłam wrócić do mojego kochanego Londynu, gdzie żyło mi się najlepiej. Myślałam nie wiedząc o tym, że wszystko co dobre kiedyś się kończy.

__________________________________________________________________

I za nami już 10 rozdział;**
JAk dla mnie bardzo fajny a wy co uważacie?
A i te linki z muzyką mogą być czy nie? Bo nie wiem czy wy wgl słuchacie tej muzyki.
I na koniec zła wiadomość nie będzie mnie przez prawie 2 tygodnie ponieważ jadę na wakacje.
Więc rozdziały nie będą dodawane. Dzisiaj dodałam ostatni jak na razie rozdział. 
Chyba że może poproszę siostrę aby tu wstawiła następny rozdział specjalnie dla was.
Jeżeli będzie oczywiście dużo komentarzy;)))
Powyżej 10 komentarzy następny rozdział za kilka dni dodany specjalnie przez moja kochaną siostrzyczkę;* xd

Do zobaczenia za 2 tygodnie.;*
Love you guys<3

2 komentarze: