Rozdział 11^^
Czytasz na własną
odpowiedzialność.!!!
Po spotkaniu
z fanami na lotnisku siedziałam w samochodzie jadącym do apartamentu chłopców.
Pukałam do drzwi, ale nikt mi nie otworzył więc nacisnęłam klamkę a drzwi jak
zwykle były otwarte.
-Jak ktoś
się tu włamie wtedy będziecie zamykać drzwi.-powiedziałam sama do siebie- Czy
ktoś jest w ogóle w tym domu?
Sprawdziłam
prawie każdy pokój oprócz jednego.
Po wejściu
do ostatniej sypialni zobaczyłam Harrego który spał. W sumie to nic nowego, on
ciągle śpi. I choć było południe to nie dziwie mu się, że zasnął. Pewnie był
zmęczony.
Ale tak
słodko spał, że musiałam mu zrobić kilka zdjęć. Po sesji jaką zrobiłam Harremu,
rzuciłam torbę i kurtkę na fotel a potem położyłam się koło mojego kochanego
Loczka. Leżałam i patrzyłam na ruch jego klatki. Unosiła się powoli do góry a
potem w spokojnie opadała. Palce przejechałam po jego ustach a on tylko się
wzdrygnął i poruszył głową po czym zachrapał.
-Kocham cię
bardzo. Jesteś moim całym światem.- powiedziałam i się w niego wtuliłam
Leżałam i
myślałam o tym jak to się wszystko potoczyło.
Mieszkałam w
zwykłym miasteczku na południu Polski. Marzyłam o tym by mieszkać w Londynie i
śpiewać. Gdy byłam mała bawiłam się z Oliwią na piaskownicy, po czym czasami się
kłóciłyśmy o to kto lepszy zamek zbudował. Miałam też mamę. Miałam cudowną
mamę, która zawsze wieczorem tuliła mnie do snu. Mało rzeczy pamiętam
związanych z nią. Pamiętam np. nasze wyjścia na spacery. Zawsze szłam koło taty
i mamy trzymając ich za ręce. Pamiętam jak tato uczył mnie i Oliwię grać w
klasy. Byliśmy szczęśliwą rodziną dopóki mama nie umarła na raka mózgu. Bardzo
mi jej brakowało i nadal brakuje. Widziałam jak tata płakał. Zajmowała się nami
babcia podczas gdy tata coraz więcej pracował. Jednak po pewnym czasie wszystko
wracało do normy. Nie było tak jak kiedyś, bo te szczęśliwe dni które były
prysnęły jak bańka mydlana. Ważne i tak było to, że tato często mówił, że nas
kocha i starał się aby było nam jak najlepiej. Po pewnym czasie Oliwia
wyjechała na studia do Londynu, a ja chodziłam jak normalna nastolatka do
szkoły z Eweliną i Moniką. Obiecałyśmy sobie, że będziemy się przyjaźnić do
końca życia. Wyjechałyśmy do Londynu spełnić swoje marzenia, ale kłopoty nas
nie omijały. Chodź jednak dziwnie to brzmi, ale co to jest za życie bez
problemów?
Na każdym
zakręcie zawsze coś nas ciekawego czeka co zmienia losy życia na inne.
-Długo już
nie śpisz?- spostrzegłam że Harry się na mnie patrzy
-Wystarczająco
abym mógł uwierzyć w to, że tutaj jesteś.
Nareszcie mogłam go dotknąć,poczuć jego zapach,poczuć się bezpieczna będąc w jego silnych ramionach.
Obejmowałam mnie tak mocno jakbym zaraz miała odlecieć.
-Tak bardzo tęskniłam-szepnęłam wpatrując się w jego zielone oczy.
-Ja bardziej-odparł i pogłaskał mnie po policzku.
Nasze usta zaczęły delikatnie się do siebie zbliżać,a kiedy już się ze sobą zetknęły zamknęłam oczy relaksując się.
Czułam jak motylki w moim brzuchu wariują,
Obejmowałam mnie tak mocno jakbym zaraz miała odlecieć.
-Tak bardzo tęskniłam-szepnęłam wpatrując się w jego zielone oczy.
-Ja bardziej-odparł i pogłaskał mnie po policzku.
Nasze usta zaczęły delikatnie się do siebie zbliżać,a kiedy już się ze sobą zetknęły zamknęłam oczy relaksując się.
Czułam jak motylki w moim brzuchu wariują,
Chwyciłam go za kark i delikatnie pocałowałam dolną wargę,a następnie górną.Po chwili naparłam na nie z dużą siłą prosząc o więcej pieszczot,jego usta rozchyliły się,a mój język złączył się z jego w spójną całość
Przyciągnął moje kolana i położyła je na swoich. Po chwili przekręcił mnie tak że leżałam na nim.
Kiedy on majstrowała przy moim zamku od spodni nie będąc mu dłużej winna ściągnełam z niego koszulkę.
Czułam jego ciepły,szybki oddech na mojej twarzy.Czułam jego gorące dłonie na moim ciele.
Jego męskie,silne dłonie przyprawiały moją skórę o dreszcze.
Po chwili byliśmy w samej bieliźnie.
Jego palce podążając od linii majtek aż po sam biustonosz zatrzymały się przy zapięciu. Nadal całując jego wargi,mruknęłam dając mu tym nieme pozwolenie,a on pozbył się mojego koronkowego stanika bez ramiączek.
Obrócił mnie tak,że teraz ja zalegałam pod jego ciałem. Subtelnie całował moje usta schodząc coraz niżej.Ssał i przygryzał skórę na mojej szyi, obojczyku aż wreszcie dotarł do piersi.
Pierwszy raz widziałam w jego oczach takie podekscytowanie i pożądanie.
Delikatnie muskał je swoimi wilgotnymi ustami i językiem,przyprawiając mnie o ciche jęki i szybsze bicie serca.
-Jesteś taka piękna.-wyszeptał całując mój brzuch
Dochodząc do moich majtek ściągnął je zębami a potem podsunął się wyżej całując w usta.
Ja tylko jednym zwinnym ruchem zdjęłam z niego czerwone bokserki aż w końcu byliśmy całkiem nago.
Harry pocałował mnie w czoło po czym wszedł we mnie.
Wygięłam plecy w łuk oddając się rozkoszy lecz po chwili swoje nogi oplotłam w jego pasie, aby czuć go bardziej w sobie. Najpierw poruszał się płynnie jednak po chwili jego ruch stała się szybsze przez co zaczęłam krzyczeć głośno jego imię.
Kiedy oboje poczuliśmy się spełnieni, padliśmy zmęczeni na łóżko koło siebie głośno dysząc.
Po chwili gdy przystopowaliśmy swoje oddechy przybliżył się do mnie i objął ramieniem ja natomiast położyłam swoją głowę na jego torsie.
-Kocham Cię szkarbie. Jesteś całym moim światem-powiedział całując w głowę
-Ja ciebie też bardzo bardzo kocham.-pocałowałam go w usta
Leżałam tak rysując coś palcem na torsie Harrego a on bawił się moim włosami gdy nagle do pokoju wparował Louis.
Od razu przykryłam się bardziej kołdrą..
Pierwszy raz widziałam w jego oczach takie podekscytowanie i pożądanie.
Delikatnie muskał je swoimi wilgotnymi ustami i językiem,przyprawiając mnie o ciche jęki i szybsze bicie serca.
-Jesteś taka piękna.-wyszeptał całując mój brzuch
Dochodząc do moich majtek ściągnął je zębami a potem podsunął się wyżej całując w usta.
Ja tylko jednym zwinnym ruchem zdjęłam z niego czerwone bokserki aż w końcu byliśmy całkiem nago.
Harry pocałował mnie w czoło po czym wszedł we mnie.
Wygięłam plecy w łuk oddając się rozkoszy lecz po chwili swoje nogi oplotłam w jego pasie, aby czuć go bardziej w sobie. Najpierw poruszał się płynnie jednak po chwili jego ruch stała się szybsze przez co zaczęłam krzyczeć głośno jego imię.
Kiedy oboje poczuliśmy się spełnieni, padliśmy zmęczeni na łóżko koło siebie głośno dysząc.
Po chwili gdy przystopowaliśmy swoje oddechy przybliżył się do mnie i objął ramieniem ja natomiast położyłam swoją głowę na jego torsie.
-Kocham Cię szkarbie. Jesteś całym moim światem-powiedział całując w głowę
-Ja ciebie też bardzo bardzo kocham.-pocałowałam go w usta
Leżałam tak rysując coś palcem na torsie Harrego a on bawił się moim włosami gdy nagle do pokoju wparował Louis.
Od razu przykryłam się bardziej kołdrą..
-O Jezuuuu…
Co tu się wyprawia?- zakrył od razu oczy dłońmi po czym uciekł z pokoju.
Słyszałam
jak tylko krzyczał ,,Oni tam robią coś co nie powinni robić. Fuu.. Zgorszyli
mnie‘’
Harry wstał,
zamkną za Louisem drzwi po czym ubraliśmy się aby nikt więcej nie zobaczył, że
jesteśmy bez ubrań.
-Przepraszam
za niego.-powiedział do mnie Harry
-Nie masz za
co.
-Ale tak
miło było do póki nie przyszedł taki ktoś jak Lou. A chciałem ci jeszcze
pokazać jak za tobą bardzo
tęskniłem.-poruszał zabawnie brwiami i zbliżył twarz do mojej
Jednak nie
na długo bo zaraz do pokoju wbiegł Niall z chrupkami i zaczął skakać po łóżku
krzycząc, że idziemy na imprezę do Justina Biebera
-Horan
wynocha z tąd. I nauczcie się do cholery pukać do czyichś pokoi.-krzyknął
zdenerwowany Hazzy
-Ale idziemy
na imprezę do Justina. Idziemy na imprezę do samego Justina. Czaicie to?-
skakał uradowany Niall przez co wszędzie leżały chrupki.
Ale jego
mina na wieść o tym że będzie u swojego największego idola była bez cenna.
Po chwili
wyszliśmy wszyscy z sypialni i skierowaliśmy się do kuchni.
-Cześć Diana w końcu wróciłaś.-przywitał mnie Liam-Jak tam?
-No też mi
was bardzo brakowało chłopcy.-przechodząc potargałam za włosy Louisa.-A nawet
dobrze dzięki. A co tam u was?
-Idddddziemmmmy
naaaa imprezęęęęęęę doooooooo Juuuuuuustinnnnnnnna Biiiiiiiiiiberrrrrrrra.- za
śpiewał Niall
-Tak wiemy o
tym nie musisz się powtarzać.-popatrzył się na niego Harry.- a gdzie jest Zayn?
-Z Caroliną.
I dzwonił mówiąc, że nie idą z nami. A co wy robiliście w pokoju, że Louis taki
wystraszony stamtąd przybiegł?- popatrzył się na nas podejrzliwie Liam a ja od
razu się zarumieniłam.
-Lubię gdy
się rumienisz.-powiedział na ucho i cmoknął mnie w policzek Harry.- Nic nie
robiliśmy. Rozmailiśmy.
-Nie ukrywaj
się ze swoją miłością Haroldzie. Możesz nam wszystko powiedzieć a twoje grzechy
zostaną ci odpuszczone… Może…- powiedział zabawnie Lou
-Spadaj
Louis
-Sam się
zbadaj.-odpowiedział po czym wszyscy zaczeli się śmiać
-Ja już
muszę wracać do domu, do Moniki a potem do was jeszcze wpadnę.-powiedziałam
ubierając
buty
buty
-Zapytaj się
jej czy ma ochotę pójść z nami na imprezę.-powiedział do mnie Liam
No właśnie.
Miałam z nim porozmawiać o nim i Monice. Muszę jutro to zrobić.
-No Romeło
pożegnaj się z Julią bo może Ci uciec i już nie wróci.-spojrzał na Harrego
Louis a ten tylko skarcił go wzrokiem po czym pocałował mnie mocno w usta.
-O fuuuu…
Nie przy ludziach.
-Louis masz
przerąbane, niech Cie tylko dorwę.-spojrzał na niego Harry, po czym zaczął go
gonić po całym pokoju.
-Jak
dzieci.. Do zobaczenie.-powiedziałam do Liama oraz Nialla i wyszłam z ich
apartamentu.
<…oczami Zayna…>
Dzisiaj
wieczorem mielimy iść razem z dziewczynami na imprezę.
Jednak
Carolina od kilku dni źle się czuła, przez co nie miała ochoty na imprezowanie.
W sumie też
wolałem spędzić miło dzień z moją dziewczyną, niż iść na imprezę.
-Cześć
kochanie.-powiedziałem wchodząc do domu
-Cześć.
Zauważyłem
że przed drzwiami stoją jakieś walizki.
-Czyje to
walizki? Wyjeżdżasz gdzieś?
-Tak jakby.
Zayn musimy poważnie porozmawiać.-powiedziała chodząc cały czas w kółko po
salonie.
Widziałem,
że coś się stało. Zachowywała się dziwnie, nigdy jej takiej nie widziałem.
Może
jesteśmy razem kilka miesięcy, ale i tak umiem rozpoznać kiedy tak naprawdę jest
smutna, szczęśliwa albo kiedy ktoś ją skrzywdził. Ale tym razem było coś innego
na rzeczy.
Troszkę mnie
już to denerwowało, że tak chodzi cały czas w tym samym miejscu i nie chce mi
powiedzieć o co chodzi.
-Ej! Spójrz
na mnie.-podszedłem do niej-Coś się stało?
Myślałem, że
mi odpowie ale ona tylko mocno do mnie się przytuliła. Po chwili odchyliłem jej
twarz do tyłu i mocno pocałowałem. Po pewnym czasie oderwała się i zaprowadziła
do kanapy.
-Wyprowadzam
się do Włoch.
-Słucham?
-Przykro mi
Zayn tak będzie lepiej. Tak będzie dla ciebie najlepiej.
-Ale na
długo? Dlaczego? Dlaczego, aż do Włoch przecież masz tu rodziców i młodszego
brata. Co z nami?- pytania które krążyły mi po głowie były niekończące
-Nie wiem.
Wyszła ostatnio moja linia perfum a wszystkie inne sprawy załatwiłam więc mogę
spokojnie lecieć. Rozmawiałam też z moją kuzynką i mogę u niej przez pewien
czas zamieszkać a potem się zobaczy. Nie mogę tu dłużej mieszkać. A z
nami…przykro mi. Robię to tylko dla tego abyś był szczęśliwszy.
-Zrywasz ze
mną, wyjeżdżasz na drugi koniec świata i mówisz, że to dla mojego szczęścia?
Czy ty siebie w ogóle słyszysz? O co tu do cholery chodzi?
-Zayn musisz
mnie zrozumieć. Kiedyś ci wszystko wyjaśnię ale nie teraz. Nie potrafię. Nie
chciałam żeby tak było ale nie mam wyjścia. Proszę cię nie utrudniaj tego.
Siedziałem i
patrzyłem się na nią nie mogąc uwierzyć w to co do mnie powiedziała. Co ja
takiego zrobiłem, że przeze mnie musi wyprowadzić się do Włoch, przecież ją
kocham.
Carolin
wstała podeszła do okna i zobaczyła, że jej taksówka już czeka.
Po chwili
przyszedł kierowca i wziął wszystkie walizki ze sobą.
Carolina w
tym czasie ubrała kurtkę i buty i spojrzała na mnie.
Po chwili
staliśmy na zewnątrz, a ja wciąż patrzyłem na nią i analizowałem wszystko co mi
powiedziała.
-Carolina
ale powiedz co się stało? Co ja takiego zrobiłem? Przecież cię kocham. Bez
powodu do tych cholernych Włoch nie lecisz. Ale przecież jak już to możemy być
razem na odległość.
-Zayn nie
możemy i nic takiego nie zrobiłeś. Tak będzie lepiej musisz mi zaufać. Mam do
ciebie ostatnią prośbę. Proszę nie dzwoń do mnie, nie szukaj mnie po prostu o
mnie zapomnij. Wydaje ci się pewnie to wszystko dziwne ale tak będzie
najlepiej. Przepraszam za to wszystko.-powiedziała i dała mi coś do
ręki.-Żegnaj. Nigdy cię nie zapomnę.
Popatrzyła
się na mnie a po policzku spłynęło jej kilka łez.
-Carolina
proszę Cię, nie rób mi tego. Nie możesz mi tego zrobić. Przecież cię kocham.
Słyszysz? Kocham cię.- krzyczałem gdy siedziała już w taksówce i
odjeżdżała
Nie mogę
uwierzyć w to co ona robi. Spojrzałem na swoją rękę i zobaczyłem że trzymam
łańcuszek który dałem jej w dzień kiedy powiedziałem, że ją kocham. Ona
ostatnio powiedziała, że nie wyobraża sobie beze mnie życia a teraz co robi?
Zostawia mnie samego?
-Trzeba się
przyzwyczaić, że nigdy nie znajdę tej jedynej dziewczyny.-powiedziałem do
siebie
Impreza
Rozmawiałam
z Moniką o tym aby poszła ze mną na imprezę do Justina. Po krótkim czasie
namawiania zgodziła się. Ubrałam się w to
włosy lekko pofalowałam i zrobiłam trochę ciemniejszy makijaż po czym pomogłam Monice wybrać to
i zrobić wysokiego koka i już byłyśmy gotowe. Monika zadzwoniła jeszcze po Wojtka, ale czuł się niezbyt dobrze, przez co nie mógł iść razem z nami.
włosy lekko pofalowałam i zrobiłam trochę ciemniejszy makijaż po czym pomogłam Monice wybrać to
i zrobić wysokiego koka i już byłyśmy gotowe. Monika zadzwoniła jeszcze po Wojtka, ale czuł się niezbyt dobrze, przez co nie mógł iść razem z nami.
-Woow
ślicznie dziś wyglądasz.- uśmiechnął się do mnie Harry kiedy dotarłyśmy pod dom
Justina
-Tylko
dzisiaj?- spytałam zadziornie
-A teraz
wszyscy zamykamy oczy a ty Harry całują ją szybko i wchodzimy do środka.-
powiedział Lou.
Harry tylko
popatrzył się na niego i w końcu mnie pocałował po czym dodał;
-Zawsze
ślicznie szkarbie wyglądasz.
Kiedy
znajdowaliśmy się już w środku widać było, że impreza się rozkręciła. Dużo osób
tańczyło a w tym większość była już pod wpływem alkoholu.
Cała nasza
grupa skierowała się do baru gdzie wypiliśmy po jednym kieliszku wódki, a
następne każdy udał się w swoją stronę. Po tym jak Niall zobaczył Justina od
razu do niego podbiegł, a Demi nic innego jak tylko musiała podążyć za nim.
Louisa wyrwały od razu jakieś dziewczyny. Harry z Liamem zostali przy barze a
ja z Moniką poszłyśmy trochę potańczyć. Poznałyśmy tam przy okazji dwóch
chłopaków Nathana i Oliviera. Nawet nieźle tańczyli to muszę przyznać.
Widziałam jak patrzył się na mnie Harry, chcąc to wykorzystać zbliżyłam się do
Oliviera i tańczyłam najbardziej seksownie jak tylko potrafiłam. Styles wypił
następny kieliszek wódki i już był koło mnie.
-Nie ładnie
tak zadzierać ze mną.-powiedział przysuwając się do mnie
Widziałam
kątem oka jak Liama patrzy się na tańczącą Monikę z Nathanem. Pewnie chciałby
się z chłopakiem zamienić, ale jak na jego szczęście skończyła się piosenka i
Monika poszła się czegoś napić a następnie stanęła koło Liama i zaczęła z nim
rozmawiać.
Godzina
mijała za godziną a końca imprezy nie było widać.
Ja już jednak miałam powoli dość. Byłam trochę
zmęczona.
Jednak
reszta dalej świetnie się bawiła. Niall z Demi siedzieli na kanapie przytulenie
i zawzięcie o czymś rozmawiali. Louis pewnie jest przy barze, lub za dużo wypił
i nie przy barze tylko pod barem się znajduje. Pewnie tak druga wersja jeżeli
chodzi o naszego kochanego Louisa jest prawdziwa. Liam chodził gdzieś po
parkiecie trzeźwi jak nigdy a Monika dawno mi zginęła z oczu. Harry natomiast
rozsądnie już nie myślał.
Jednym
słowem alkohol robi swoje.
Ja natomiast
chciałam zażyć trochę świeżego powietrza więc wyszłam na taras. A jeżeli
chodzi o Justina taras to był nieziemski.
Zauważyłam
że siedzi tam Olivier więc podeszłam do niego bliżej.
-Cześć.-powiedziałam
idąc trochę chwiejnym krokiem do niego
-O hej
Dajannnnno. Piękny wieczór, piękna dama przy moim boku-to się źle skończy.-
podsumował po czym zaczęliśmy się śmiać nie wiedząc nawet z czego.
Siedzieliśmy
na huśtawce i rozmawialiśmy. Może byłam trochę pijana, lecz powietrze trochę mi
pomogło dojść do poprzedniego stanu sprzed imprezy. Jednak Nathanowi mało co
już w tej chwili by pomogło. Było trochę chłodno więc stwierdziliśmy, że
wrócimy do środka. Jednak jak na mojego pecha musiałam się potknąć łamiąc przy
tym obcas i wpadając na Oliviera, a z jego równowagą nie było zbyt najlepiej i
niestety oboje po chwili leżeliśmy na podłodze.
Długość jaka
dzieliła nasze twarze była niewielki. Mój kolega jednak nie wiedząc czemu
zaczął się znowu śmiać.
Podnosząc
się widziałam Harrego który stał tyłem do nas a po chwili gdzieś poszedł.
-Nic ci nie
jest?- spytałam podając rękę Olivierowi.-Przepraszam
-Spoko…haha..Damy
radę. Muszę iść poszukać swojego Olivera. Do zobaczenia
-Cześć.-pomachałam
mu i po zdjęciu butów poszłam poszukać Harrego
-Widziałeś
gdzieś Harrego?- spytałam Liama
-Widziałem,
że poszedł zły gdzieś w stronę głównych drzwi.
-Dzięki.-odpowiedziałam i poszłam w kierunku drzwi -Gdzie ty
byłeś? Brakowało mi cię kochanie.-chciałam się do niego przytulić ale mnie
odtrącił
-Wiem.
Widziałem jaka byłaś z tego powodu smutna szczególnie gdy byłaś z tamtym
frajerem.
-Słucham?-
spytałam nie wierząc w to co do mnie mówi
-Dobrze
słyszałaś. A jak nie to idź do swojego kolegi on Ci na pewno to przetłumaczy.
-Harry nie
wiem o co ci chodzi. Jesteś pijany chodź wracamy już do domu.
-Nie jestem
pijany a tym bardziej nigdzie z tobą nie jadę. Wiedziałem, że każde dziewczyny
są takie same. Myślałem, że ty jesteś inna ale się myliłem. Dobrze by ci było
teraz jak bym pocałował pierwszą z rzędu laskę. Fajnie byś się kurwa czuła?
Chyba nie. Ale to co ja czuję ciebie nie obchodzi.
-Harry czy
ty siebie słyszysz? O co ty mnie oskarżasz? Potknęłam się i wpadłam na Nathana-
próbowałam się uspokoić, ale nie potrafiłam. Łzy naciskały mi się do oczu coraz
bardziej.- Zachowujesz się jak małe dziecko. Kłócisz się o byle co i do tego
wyzywasz mnie od nie wiadomo kogo. Powiedz, że czekałaś już tylko na sex a teraz
mówisz tak bo chcesz mieć jakiś powód aby się mnie pozbyć. Nigdy bym ci czegoś
takiego nie zrobiła. Nigdy bym nie pozwoliła cię zranić w przeciwności do
ciebie. I tak dla twojej wiadomości Olivier jest…- próbowałam skończyć ale on
nie chciał tego słuchać
-Mam cię już
dość. Jak ja mogłem być z kimś takim?- powiedział a potem chciał wejść do
środka.
Próbowałam
jednak go zatrzymać, ale on tylko popchał mnie tak mocno, że upadłam na trawę i
wszedł chwiejnym krokiem do domu.
Widząc to
całe zdarzenie podbiegł do mnie Liam.
-Nic ci
Diana nie jest? Krzyczeliście tak, że było was słychać w całym domu, na dodatek
będziecie jutro w gazetach.-wskazał palcem na fotografa który robił pewnie
zdjęcia podczas kłótni-Chodź odwiozę cię do domu a jutro pogadacie jeszcze raz
na spokojnie i wszystko sobie wyjaśnicie.
-Nie mamy
już czego wyjaśniać. Zostaw mnie.-odpowiedziałam i uciekłam stamtąd.
Zatrzymałam
taksówkę która właśnie jechała w moim kierunku i poprosiłam pana aby zawiózł
mnie do domu.
-Jak Harry
mógł mi coś takiego powiedzieć? Mój Harry? Nie wierzę w to. Obiecał mi, że mnie
nie skrzywdzi. Obiecał, że będzie zawsze przy mnie. Miał być moim szczęściem a
nie cierpieniem.-mówiłam sama do siebie w myślach.
Nie mogłam
się uspokoić. Miałam dość dzisiejszego wieczoru. Dość Harrego.
Kiedy
jechaliśmy, po pewnym czasie usłyszałam pisk hamujących opon i zobaczyłam
samochód który jechał na wprost nas. Poczułam silne uderzenie które napłynęło z
przodu taksówki. Moc była tak silne, że aż uderzyłam głową w przednie
siedzenie a potem wybiłam ręką szybę.
Pamiętam
tylko jak przez mgłę jak ktoś do mnie coś mówił.
Pamiętam
sygnał karetki i ból.
Ból który
pochodził z każdej części mojego ciała.
________________________________________________________________
Przepraszam was że tak późno ale nie miałam za bardzo czasu.:c
Choć jednak i tak mało osób tu zagląda i komentuje-obserwuje;(((
Rozdział może zawierać; brak przecinków, brak kropek i błędy ortograficzne ponieważ z takiego względu iż że nie chciało mi się setny raz tego czytać i poprawiać.
Mam nadzieję że wam się podoba;*
KOMENTOWAĆ KOMENTOWAĆ KOMENTOWAĆ!!!!!!
A przede wszystkim CZYTAĆ CZYTAĆ CZYTAĆ!!!!!
Do zobaczenia;**
________________________________________________________________
Przepraszam was że tak późno ale nie miałam za bardzo czasu.:c
Choć jednak i tak mało osób tu zagląda i komentuje-obserwuje;(((
Rozdział może zawierać; brak przecinków, brak kropek i błędy ortograficzne ponieważ z takiego względu iż że nie chciało mi się setny raz tego czytać i poprawiać.
Mam nadzieję że wam się podoba;*
KOMENTOWAĆ KOMENTOWAĆ KOMENTOWAĆ!!!!!!
A przede wszystkim CZYTAĆ CZYTAĆ CZYTAĆ!!!!!
Do zobaczenia;**
Mina Louisa zabójcza <3
aaaaa dl mi to zrobilaa. ? az sie poplKalam :( a tak pozatym swietny zboczuchu ^^<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Czekam na następny. Mam nadzieje że nie uśmirecisz Diany ;) .
OdpowiedzUsuńAaaa rozdział supcioooo. :*
OdpowiedzUsuńDodawaj szybciej.
Kocham twojego bloga. <33