wtorek, 30 lipca 2013


<…Oczami Harrego…>


Rano gdy się obudziłem strasznie bolała mnie głowa. A na dodatek cholerne słońce świeciło wprost na moją twarz. Porozglądałem się zastanawiając jak się znalazłem z powrotem w moim pokoju. Kompletnie nic nie pamiętałem z ostatniej imprezy. Stwierdziłem jednak, że udam się do kuchni gdzie są na pewno wszyscy i oni mi opowiedzą co się wczoraj wydarzyło a przy okazji wezmę sobie wodę i jakąś tabletkę na ból głowy.
-Cześć.-powiedziałem do Zayna który jako jedyny był w kuchni-Gdzie wszyscy?
On jednak nic nie odpowiedział tylko patrzył się w kubek w którym zapewne była kawa.
-Może byś coś powiedział?- popatrzyłem się na niego
-A może to ty byś coś powiedział?
-Nie wiem o co ci chodzi i mów troszkę ciszej bo mi zaraz głowa pęknie.
-No i bardzo dobrze. Zasługujesz na to. Masz poczytaj sobie.-rzucił mi pod nos gazetę-Mam nadzieję, że jesteś z siebie bardzo zadowolony.
-Tragiczny koniec związku Diany Black i Harrego Stylesa?- przeczytałem nagłówek-Na ostatniej imprezie gwiazdora Justina Biebera doszło do kłótni jednej ze znanych par show biznesu Diany Black i Harrego Stylesa. Jak donoszą świadkowie Harry był pod dużym wpływem alkoholu i tuż po północy pokłócił się z Dianą. Jak na razie nie wiadomo o co się pokłócili jednak źródła donoszą, że to może być koniec ich związku. Harry ze złości popchał Dianę na trawnik a potem poszedł się dalej bawić zostawiając ją samą. Diana była smutna i cała zapłakana jednak najgorsze jest to, że po krótkim czasie kiedy wracała do domu miała poważny wypadek…
-Co?- spytałem nie wierząc w to co przed chwilą przeczytałem.
Po chwili jednak miałem przed oczami jakieś fragmenty z imprezy.
Taniec z Dianą. Pocałunek Diany z jakimś chłopakiem i kłótnia.
-Widzę, że sobie już wszystko przypomniałeś. Nie wiem co Diana w tobie takiego widziała. Nigdy by Cię nie zraniła w przeciwności do ciebie. Jak mogłeś być tak głupi? Przecież ona Cię kocha jestem pewien, że ty ją też. –powiedział do mnie Zayn
-Ale ona mnie zdradziła. Widziałem przecież jak się całowała z  tym Olivierem czy jak mu tam.
-Na pewno to był pocałunek?
-No nie ale przecież…
-No właśnie nie mogła by Ci tego zrobić. Po pierwsze bałwanie ona Cię Kocha, zrozum to bo mam dość powtarzania się a po 2 on jest gejem, był przecież, że swoim chłopakiem i nie mógł by jej pocałować.
-Co? Wiem przecież co widziałem.
-Aten znowu swoje. Harry błagam Cię.
-No w sumie… Jezu... Jak ja mogłem jej to zrobić. Nie wierze.
- Próbowała ci to powiedzieć, ale ty jak zwykle nie chciałeś słuchać. Jednak tym razem Harry przegiąłeś. Nie zdziwię się jak nie będzie chciała mieć z Tobą nic wspólnego.
 -A skąd ty to wszystko wiesz? Przecież Cię tam nie było, nic nie wiesz.
-Liam mi wszystko dzisiaj rano powiedział a potem zaraz pojechali do niej ja tylko musiałem zostać z tobą.
-A co z nią? Musimy szybko tam jechać.- powiedziałem i szybko pobiegłem do pokoju.
Ubrałem pierwsze lepsze spodnie, białą koszulkę ubrałem jeszcze bordowe vansy i już wyszliśmy z apartamentu. Jak zwykle czekała na nas masa dziennikarzy którzy zadawali cały czas pytania.
-Czy to koniec waszego związku?
-Co z Dianą?
-Jest ci przykro, że tak ją potraktowałeś?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-powiedziałem sam do siebie i wsiadłem razem z Zaynem do samochodu po czym ruszyliśmy w stronę szpitala.
-Co jak nie będzie chciał się z tobą widzieć?- popatrzył się na mnie Zayn
-Nie wiem. Jak na razie najważniejsze jest to aby nic poważnego jej nie groziło. Nie wybaczył bym sobie gdy by coś się jej złego stało.
-Mam teraz powiedzieć, że to nie twoja winna?
-Nie nie musisz mnie pocieszać. I wiem, że na to nie zasługuję. Po prostu Zayn martwię się o nią. Nie wyobrażasz sobie nawet ile ona dla mnie znaczy. Kocham ją, tak bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie co ja zrobię, gdy naprawdę nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego. Jestem taki kretynem. Nie wyobrażasz sobie nawet jak to boli.
-Zaskoczę cię bo wiem jakie to jest uczucie kiedy tracisz osobę którą kochasz.
-Skąd? Przecież masz Carolinę z którą jesteś szczęśliwy, więc skąd możesz to wiedzieć?- spytałem się ale on nic nie odpowiedział wysiadł tylko z samochodu i wszedł do szpitala.
-Ej Zayn o co chodzi? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
-Tak wiem. Ale teraz ważniejsza jest Diana. Patrz tam są wszyscy. Chodź.
-Co ty tu robisz? Nikt cię tu nie chciał.-powiedziała do mnie Monika
-Przyszedłem do Diany. Co z nią?
- Najpierw ją zraniłeś a teraz się pytasz co z nią? To już nie twoja sprawa. Jeżeli coś jej się stanie to będzie wyłącznie tylko twoja winna.
-Monika naprawdę mi jest przykro. Nie wiem jak mogłem być takim kretynem. Nie chciałem tego.
-Chciałeś, nie chciałeś ale zrobiłeś.
-Proszę się uspokoić. Jesteście państwo w szpitalu są tu też inni pacjenci.-podszedł do nas lekarz-Jestem doktor Wanat. Jesteście rodziną pani Diany Black?
-Tak jestem jej siostrą. Co z nią panie doktorze?- spytała Oliwia
-Na szczęście najgorsze już za nami. Pani Black uderzyła ręką w szybę, w wyniku czego została ubita i niestety musi przez tydzień nosić gips aby ręka w prawidłowy sposób została zagojona. Oprócz tego kilka siniaków, ale dzisiaj już może wyjść ze szpitala musi jedynie zostać do wieczora na kilka badań.
Ucieszyłem się z tego co doktor powiedział. Tak się o nią martwiłem ale na szczęście nic poważnego jej nie groziło. Nadal jednak pozostało pytanie CO Z NAMI?
-Możemy do niej wejść?- spytała Oliwia
-Tak ale nie na długo. Pacjentka musi dużo odpoczywać.


<…Oczami Diany…>

-Cześć kochanie.- przywitała się ze mną moja siostra
-Cześć. O cześć Louis, cześć Niall, cześć Zayn, cześć Liam, cześć Monika, cześć Wojtek.-przywitałam każdego kto wchodził do  pokoju.
-Cześć.- powiedział do mnie na końcu nieśmiało Harry
Chciałam mu coś powiedzieć. Zresztą nie wiedziałam co ale z dzięki Bogu wyprzedził mnie Liam pytając co u mnie.
-Dobrze dzięki.
-Słyszałem, że będziesz miała rękę w gipsie.– położył się koło mnie Louis- Współczuje Ci. Ale nie płacz jak będziesz chciała narysuje ci coś na nim fajnego.
-Oj Lou brakowało mi Cię.
-No mi Cię też smrodzie.
-Nie mów tak do niej.-powiedział do niego Liam
-Ale ona dziwnie pachnie. Tak po szpitalnemu. Tak fuuj fuuj.
-No to złaź. Więcej będzie miejsca dla mnie- zepchnęłam go z łóżka
-Ała a może tak delikatniej?
 Siedzieliśmy wszyscy i długo rozmawialiśmy. Każdy jednak nie mógł ze mną siedzieć wieczność, miał też swoje zajęcia i rozumiałam to.
Oliwia wyszła na samym początku, potem Monika i Wojtek. Została Demi i cały zespół One Direction.
Nie pamiętam, żeby podczas odwiedzin w szpitalu tak było zabawnie.
Niall jadł kanapkę potem Liam podchodząc do mnie aby podać mi sok do picia wytrącił mu ją z ręki, przez co Louis który cały czas biegał po sali poślizgnął się na niej. Każdy zaczął się śmiać oprócz Louisa który położył się koło mnie i udawał, że płacze.
-Zawołajcie lekarza. Ja umieram. Bardzo was kochałem, ciebie Harry i Diana najbardziej.-mówił Lou a mnie już brzuch bolał, że śmiechu
-Za młody a tym bardziej za głupi jesteś na to by tak szybko umrzeć.-powiedział do niego Harry
To była jedyna rzecz jaką dzisiaj powiedział oprócz jednego słowa ‘Cześć’. Na jego miejscu też bym się nic nie odzywała po tym co mi zrobił. Nie byłam na niego zła. Jedynie nie mogłam zrozumieć czemu tak się zachował. Bolało mnie to i nadal boli, że mi nie ufa, ale i tak chciałam aby podszedł do mnie i pocałował w czoło tak jak to zawsze robił.
Popatrzyłam się na niego i uśmiechnęłam. On tylko odwzajemnił uśmiech a po chwili wyszedł z sali. Nie wiedziałam o co mu może chodzić. Pewnie nie chciał mieć mnie na sumieniu i przyszedł tu tylko po to aby sprawdzić czy żyje, a potem zapomni o mnie i znajdzie sobie inną. Od razu gdy o tym pomyślałam, że to mógł by być koniec spłynęła mi łza. Jednak szybko ją wytarłam. Nie chciałam aby inni się o mnie martwili i tak już im dużo kłopotów narobiła. Jednak widziała to chyba Demi bo po chwili powiedziała, że pójdzie za nim.
-Możecie mnie zostawić samego z Dianą?- spytał się chłopaków Zayn
-Coś się stało?- spytałam gdy zostaliśmy sami
-Wczoraj wieczorem Carolina ze mną zerwała. Nie wiem czemu. Po prostu twierdziła, że tak będzie dla mnie lepiej i będę szczęśliwszy bez niej. Nie wiedziałem i nadal nie wiem dla czego to zrobiła.
-O Jezu Zayn przykro mi. Ale jeżeli powiedziała, że dla twojego dobra musiała mieć jakiś powód. A jeżeli tobie na niej zależy musisz się dowiedzieć jaki, a co najważniejszy dla czego to zrobiła.
-Wiem. Tylko taki problem, że jest aż we Włoszech, ale i tak zrobię wszystko aby ją odzyskać. Ale nie do tego zmierzam. Chodzi mi o Ciebie i Harrego. Rozmawiałem z nim dzisiaj i powiedział mi, że nie chciał cię zranić. Nie wie czemu to zrobił ale bardzo Cię kocha i żałuje tego co zrobił. A teraz gdy nie ma przy mnie Caroliny wiem co to znaczy stracić osobę która jest twoim całym życiem. Rozumiem jeżeli teraz jego nienawidzisz i nie chcesz z nim być. Ale zastanów się dobrze, bo po czasie, możesz stwierdzić, że to był największy błąd twojego życia. Jesteś moją przyjaciółką i nie chcę żebyś cierpiała. Brakuje mi strasznie Caroliny, nie chcę żeby kiedyś brakowało ci tak Harrego. Obiecaj mi, że porozmawiasz z nim jeszcze raz i się zastanowisz nad tym co ci powiedziałem.
-Zayn ale jak na razie  to on gdzieś poszedł  i nie widać żeby robił cokolwiek w tym kierunku aby ze mną porozmawiać.
-Wiesz jaki jest nasz Styles. Robi coś zaskakującego podczas gdy ludzie myślą że jest jakimś frajerem. Zachowując się w ten sposób, ale potem pokazuje jaki naprawdę jest i jak bardzo zależy mu na innych ludziach. Po prostu nasz Harold jest czasami głupi, może częściej niż czasami-mówiąc to uśmiechnął się- ale nie chce cierpieć i boli go gdy ktoś przez niego cierpi.
-Tak wiem.
- On cię naprawdę kocha.-powiedział po czym wstał i chciał wyjść
-Zayn. Dziękuję. Dziękuje za to co mi powiedziałeś, za to, że jesteś moim przyjacielem i mam nadzieję, że tobie też się ułoży. W każdej chwili jak będziesz potrzebował pomocy wiesz gdzie mnie znaleźć.-powiedziałam i rozłożyłam ręce w geście przytulenia
Po jakimś czasie przyszedł doktor i wyprosił wszystkich abym mogła odpocząć.
Pożegnałam się ze wszystkim, oprócz Demi bo jak wyszła za Harrym do tej pory nie wróciła jedna nie chciałam się tym teraz przejmować. Potrzebowałam jedynie długiego snu.
Kiedy się obudziłam zobaczyłam, że pielęgniarka pakuje moje rzeczy.
-Dzień dobry. Dostała pani w końcu wypis i może spokojnie jechać do domu.- uśmiechnęła się do mnie pielęgniarka po czym pomogła mi się ubrać.
-A ktoś w ogóle przyszedł po mnie?
-Ja.- usłyszałam za sobą jakiś męski głos
Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego.
-Gotowa?- spytał
-Tak.
Wyszliśmy ze szpitala i jak zwykle musieliśmy po drodze do samochodu minąć tłum dziennikarzy.
Nie odpowiedzieliśmy na żadne pytanie tylko od razu skierowaliśmy się do pojazdu.
Podczas jazdy samochodem nikt się nic nie odzywał. Jechaliśmy tak chyba z 15 minut aż w końcu Harry zaparkował samochód lecz nie pod moim apartamentem tylko jego.
-Co my tu robimy?- spytałam udając, że wcale nie obchodzi mnie jego odpowiedź
-Wiem, że jesteś na mnie zła, nie dziwię się też bym był zły na takiego dupka jakim jestem, ale bardzo Cię kocham wiesz o tym, a przynajmniej będę próbował dzisiaj Ci to pokazać. I nie martw się Monika wie, że zostajesz u mnie na noc udało mi się ją przekonać, w sumie Liamowi udało a nie mi, ważne, że chłopaków nie będzie i wieczór jest cały nasz. Mam też dla ciebie małą niespodziankę.-powiedział po czym poszedł otworzyć mi drzwi od samochodu.


Po kilku minutach byliśmy na samej górze w salonie chłopaków gdzie zobaczyłam transparent z napisem ,WITAJ W DOMU SZKARBIE,.
Oprócz tego poustawiał na podłodze świeczki które tworzyły ścieżki a środek wypełnił płatkami róż. To było coś niesamowitego.
-Bosh jak tutaj jest pięknie. Sam to wszystko zrobiłeś?- spytałam szukając wzrokiem Harrego
-Tak no trochę Demi mi pomogła, ale pomysł był mój.-podszedł do mnie z dużym bukietem fioletowych róż.
Chciałem cię przeprosić za wczoraj nie chciałem żeby tak wyszło. Naprawdę. Wiem, że jestem dupkiem i, że Cię bardzo zraniłem, ale to się więcej nie powtórzy, obiecuję. Bardzo cię kocham i nie chciałabym Cię stracić. Wybaczysz mi moje zachowanie?
-Wybaczyć to jedno a zapomnieć Harry to drugie.
Wiedziałam, że to wszystko co od niego usłyszałam było szczere i naprawdę żałował. Aż mi się głupio zrobiło trzymając go w takiej niepewności.
-Co mam zrobić żebyś mi wybaczyła?- spytał patrząc głęboko w oczy
-A  ja?
-Nic… Tylko mnie kochaj.-powiedział po czym podszedł do mnie i mnie pocałował
Kiedy się od niego oderwałam, wsadziłam kwiaty do wazonu i wróciłam po płatkach róż do salonu gdzie zobaczyłam truskawki w czekoladzie.
-Harry wiesz, że Cie kocham?
-Ja cię bardziej szkarbie.
-Lubię kiedy tak do mnie mówisz.- przytuliłam się do niego jedząc przy okazji nieziemsko pyszne truskawki
Leżeliśmy na kanapie oglądając jakąś komedię romantyczną i karmiąc się nawzajem truskawkami.
-Harry?
-Hmmm.?
-Dziękuję za to, że jesteś tutaj teraz ze mną.
-To ja powinienem tobie podziękować. Po tym jak Cię potraktowałem...
-Harry proszę nie wracajmy już do tego więcej. Co było nie wróci. Nie jestem na ciebie zła naprawdę. Jak by było inaczej nie było by mnie tutaj.
-Jesteś niesamowita ale widzę też, że jesteś bardzo zmęczona. Choć zaprowadzę Cię do sypialni.
-Słońce? Jak już taki dobry dla mnie jesteś może weźmiesz mnie na ręce co?- poprosiłam robiąc słodką minkę
-Dla Ciebie wszystko.- wziął mnie na ręce i zaniósł na swoje duże, miękkie łóżko
Wyciągnął ze swojej szafy  koszulkę która wyglądała tak;

i pomógł mi się przebrać.
-Mrauu.- powiedział gdy miałam na sobie jego o kilka rozmiarów za dużą koszulkę-seksownie wyglądasz.
-A światło? Byłeś ostatni.-spojrzałam na niego gdy leżeliśmy w łóżku
-Ale ja już śpię. Idź ty.
-Nieznośny leń.
Wstałam, zgasiłam światło i wracając uderzyłam się palcem u nogi o kant łóżka.
-Cholera, mój palec.
-Trzeba założyć światło przy łóżko- pociumał mnie w palec śmiejąc się przy tym
-Jak to boli. Nie wiem tylko co gorzej- ręka czy palec?-przytuliłam się do niego po czym od razu odpłynęłam w objęciach morfeusza

-Wstawaj śpiochu już południe prawię.- budził mnie Harry
Dopiero gdy się rozciągnęłam zobaczyłam, że przyniósł śniadanie do łóżka.
-Oj słońce dziękuję.-cmoknęłam go w usta
Naleśniki z sosem klonowym były pyszne. Muszę przyznać że nigdy jeszcze tak dobrych nie jadłam.
-Chciałabyś ze mną zamieszkać?- wyskoczył nagle z pytaniem
-Nie wiem sama.. Choć z drugiej strony okey. Jak dla mnie spoko.
-Spoko? I tylko tyle?
-A co na oklaski czekasz czy podziękowania za tak wspaniałomyślną propozycję? Przecież to tylko przeprowadzka. Wyluzuj trochę słońce.
-Kocham cię wiesz?
-Wiem ale teraz pomóż mi to zjeść bo sama nie dam rady.
Po skończonym śniadaniu wzięłam tabletki, ponieważ trochę bolała mnie ręka a potem położyliśmy się znowu do łóżka i leżeliśmy tak przez cały dzień.

_______________________________________________________________
Przepraszam was że tak długo ale mało czasu mam. Obiecuje jednak że się zmienię;*
I jak byście mogli polecić tego bloga na jakiś innych stronach byłabym wdzięczna:p
Jak dla mnie rozdział wyszedł taki byle jaki.;/ a wy co myślicie?

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Do zobaczenia wkrótce;*
Diana xxx

2 komentarze:

  1. Ladny bukiet kwiatóe :* hahahaha :d
    rozdzial swietny jak zawsze kocham i czekam na nowy :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietne jak zawsze czekam nn :* zpraszam do siebie :) przepraszam za blendy ale pisze z tel :)

    OdpowiedzUsuń