sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 13 :'(


Rano miałam jechać do apartamentu po swoje rzeczy. Jednak moim problem było to, że nie miałam w co się ubrać. Moją ostatnią pomocą była Demi, którą poprosiłam o jakieś ciuchy. Kiedy Demi dała mi taki zestaw;


pojechałam do swojego apartamentu po rzeczy. Spakowałam wszystko, pożegnałam się z Moniką i wróciłam do Harrego znaczy terasz naszego apartamentu. Głupio mi było zostawiać Monikę samą, ale na szczęście miał wprowadzić się do niej Wojtek więc byłam trochę spokojniejsza, obiecałyśmy sobie jednak, że będziemy się bardzo często widywać.
Gdy Harry pokazał mi szafkę do której mogę włożyć swoje ciuchy zadzwoniła Kate i powiedziała, że mam na szczęście urlop.
Po skończonej rozmowie mogłam wrócić do sprzątania.
-Boże nareścię skończyłam.- powiedziałam siadając w salonie koło Demi
-To co może mały wypad na miasto?- popatrzyła się na mnie
-Ale tylko dziewczyny.- uprzedziłam Louisa kiedy widziałam, że się uśmiechał-To ja idę się w coś przebrać i zadzwonię po Monikę i możemy iść. Ale ktoś mi musi pomóc się przebrać bo sama nie dam rady.
-Ja Ci kochanie z przyjemnością pomogę.-poruszał zabawnie brwiami Harry i ruszył za mną do pokoju.
Zrobiłam lekkie makijaż, rozczesałam włosy i wyciągnęłam z szafy taki strój;

-Poczekaj już Ci pomagam.- podszedł do mnie Harry i pomógł mi ściągnąć sweter i spodnie po czym dodał:- Nigdzie nie idziesz.
-Słucham? -spytałam zdezorientowana a on w odpowiedzi wziął mnie na ręce i położył na łóżku-Harry co ty wyprawiasz?
-Nie mogę pozwolić mojej dziewczynie iść beze mnie na miasto samej, bo już do mnie na pewno nie wróci.-zrobił smutne oczy i się do mnie mocniej wtulił
-Nie idę sama, tyko z dziewczynami i wrócę, a teraz mnie puść bo muszę iść.
-A jak ktoś Cię porwie? A w tej bieliźnie możesz tu ze mną zostać.- zaczął mnie całować po brzuchu
-Styles głupku to łaskocze.
-A jak mi się będzie nudziło? Razem coś fajnego możemy zrobić.
-Wieczorem coś fajnego zrobimy obiecuję a jak mi nie pomożesz ubrać tej sukienki zawołam Louisa, on mi na pewno pomoże.-zagroziłam wiedząc że zmięknie
-No dobra ale i tak wieczorem ją z ciebie z ciągnę.
Kiedy byłam gotowa poszłam do salonu po Demi
-Możemy już iść.-powiedziałam do Demi
-W końcu. Już myślałam że Ci się coś stało.
-Nic mi nie jest, tylko Harry…
-Nie chcemy tego słyszeć.-przerwał mi nagle Louis zatykając uszy-To co ty robisz z Harrym albo on z tobą niech nie ujrzy światła dziennego.
-Louis jesteś psychicznie chory.-podsumował Niall
-Chyba ty.
-Obaj macie coś nie tak z głową.-popatrzył na nich Liam
-To do wieczora.-pożegnałyśmy się i wyszłyśmy, zamykając za sobą drzwi
Pojechałyśmy najpierw po Monikę a potem skierowałyśmy się do Centrum Handlowego.
Jako pierwszy sklep przez nas odwiedzony to sklep z sukienkami.
Wchodząc do środka zrzuciła mi się od razu w oczy morska sukienka która wyglądała tak;


-Śliczna ta sukienka prawda?- podeszła do mnie Demi
-Tak podoba mi się. Na wieczorne wyjścia z Harrym byłaby idealna.
-Zmierzą ją. Na co czekasz?
-Nie.Widzisz w jakim stanie mam rękę? Dużo czasu by mi zajęło mierzenie jej. Innym razem ją kupię. Naprawdę, ale ta też jest śliczna.-wskazałam na sukienkę w szaro-białe paski na szelkach którą miała w ręku.
Monika natomiast znalazła sobie sukienkę całą białą w kwiatki do samych stóp. Kiedy dziewczyny zapłaciły za zakupy wyszłyśmy ze sklepu.
-Poczekajcie tu na mnie chwilę. Muszę wrócić do sklepu, ponieważ coś zapomniałam.- wróciła się Demi jednak po 5 minutach była już z nami i ruszyłyśmy dalej.
W następnym sklepie znalazłam piękne czarne szpilki z ćwiekami na platformie, kupiłam sobie też łososiowe balerinki z kokardką na przodzie. Natomiast w innym sklepie znalazłam jasno błękitny kapelusz i kremową torebkę.
Odwiedziłyśmy chyba wszystkie sklepy jakie tam były. Ostanie rzeczy jakie kupiłyśmy to przeróżna biżuteria i kaszmirowy sweter który znalazła Monika.
Nie zapomniałyśmy oczywiście o prezentach dla chłopaków.
Torby pełne zakupów dałyśmy ochroniarzom którzy musieli za nami wszędzie chodzić.
Na koniec naszego miłego dnia po spotkaniu z fanami poszłyśmy do baru. Zamówiłyśmy sobie cappucino
 i ciastko. Czekając na nasze zamówienie nie obyło się bez śmiechu jak to zawsze w naszym gronie bywało.  Kiedy zobaczyłam kłócącą się parę w oddali przypomniałam sobie, że miałam porozmawiać z Moniką o Liamie.
-Ej Monika my mówimy sobie wszystko prawda?- popatrzyłam się na nią
-Tak a czemu pytasz?
-Chodzi mi o ciebie i Liama. Czy ty coś do niego czujesz?
-Nie skąd ci mogło to przyjść do głowy? Nie. Przecież jestem z Wojtkiem i jego kocham.
-Jesteś tego pewna? Mnie nie okłamiesz. Zresztą to wdać jak wy na siebie patrzycie. Tak jak ty patrzysz na Liama nie patrzyłaś nawet kiedyś na Wojtka.
-Tak naprawdę to Diana pogubiłam się w tym wszystkim już sama. Co wieczór zadaję sobie to pytanie. Ale nigdy nie otrzymuje dokładnej odpowiedzi. Na początku myślałam, że między mną a Liamem coś będzie, jest przecież takim miłym, wrażliwym i opiekuńczym chłopakiem. Zaraz po tym jak się pierwszy spotkaliśmy nie mogłam przestać o nim myśleć. Każdej nocy mi się śnił, a w dzień cały czas miałam go przed oczyma. A do tego zaprzyjaźniliśmy się i nie dość, że jest prawdziwym przyjacielem na którego mogę zawsze liczyć jest też chłopakiem o jakim marzyłam. Ale pojawił się Wojtek i to co do niego czułam w pewnym stopniu powróciło. A skoro po tylko latach jestem z Wojtkiem to znaczy, że tylko z nim chce być.
-Nie chcę się wtrącać bo nie znam za bardzo tego Wojtka, ale z tego co wiem to nie jest miłość.- spojrzała na Monikę Demi- Ty go kiedyś kochałaś, ale nie byłaś darzona tym samym uczuciem prawda? A skoro teraz z nim jesteś to może dlatego, że coś do niego czujesz, ale w większym stopniu dlatego, że masz przy sobie to o czym marzyłaś od dawna choć nie wiesz, że ci to już nie jest potrzebne.
I te lata przez które się nie spotykaliście sprowadziły do tego, że twoja miłość do niego z czasem wygasała. Jednak po pewnym czasie poznałaś Liama i widzisz w nim wszystko co widziałaś w Wojtku a nawet i więcej. Więc wychodzi na to, że z Wojtkiem jesteś tylko dlatego, że nie chcesz stracić coś za co kiedyś oddałabyś życie. A Liam jest całym twoim życiem i go pokochałaś a jeszcze bardziej byłaś szczęśliwsza kiedy wiedziałaś, że on też coś do ciebie czuje i bylibyście pewnie teraz razem gdyby nie Wojtek prawda?
-Myślałaś Demi może o psychologii zamiast o karierze muzycznej?- zaśmiałam się
-Jestem 2 w 1.-uśmiechnęła się do nas -Ale Monika chodzi mi po prostu o to żebyś nie robiła nic na siłę, bo przez to cierpisz ty i oni. I wiem, że cokolwiek nie zrobisz to i tak ktoś ucierpi, ale takie jest niestety życie. Pamiętaj, że w miłości nie powinno być wątpliwości, bo albo się kocha albo nie. Ale nie będziemy teraz o tym rozmawiać to jest tylko twoja decyzja i jaką podejmiesz będzie na pewno dobra. Uśmiechnij się będzie dobrze.-przytuliła ją
-No właśnie będzie dobrze. A jak nie wiesz kogo wybrać zawsze zostaje Ci tamten facet z tymi wielkimi uszami.- wskazałam na faceta który siedział kilka stolików dalej i cały czas się na nas patrzył po czym zaczęłyśmy się śmiać
Gdy zjadłyśmy poszłyśmy do samochodu razem z naszymi ochroniarzami i ruszyłyśmy do domu.
-Musimy kiedyś to powtórzyć. Do zobaczenie.-pożegnała się z nami Monika
Chciałyśmy aby pojechała z nami, ale miała ochotę tylko na kąpiel i nic więcej.


Przed apartamentem znowu spotkałam dziennikarzy ale powiedziałam, że jesteśmy z Harrym razem i nie zamierzamy się rozstać a potem weszłam do środka nie czekając na ich reakcje.
-Cześć już jesteśmy.-powiedziałam wchodząc do naszego apartamentu
-W końcu. Jak można tak długo chodzić po sklepach?-podszedł do nas Niall i pocałował Demi- Stęskniłem się za tobą.
-Jak słodko razem wyglądacie.- wyciągnęłam szybko aparat z torebki i zrobiłam im zdjęcie
Zaniosłyśmy zakupy do pokoi i wróciłyśmy do salonu gdzie mieliśmy oglądać film.
Po drodze zahaczyłam o pokój Zayna. Leżał na łóżku i patrzył się w sufit.
-Ej Zayn wszystko dobrze?- spytałam
-Nie nic nie jest dobrze. Nie odbiera ode mnie telefonów. Dzwoniłem i pisałem sms milion raz i nic. Nie wiem już co mam robić. Tak bardzo bym chciał aby była teraz tu ze mną.
-Ej spokojnie. Jakoś się ułoży to wszystko. Zobaczysz.  Razem coś wymyślimy. Jutro ja do niej zadzwonię bo dzisiaj już jest późno. Będziesz jeszcze szczęśliwy.
-Zrobisz to dla mnie?- spytał- Choć w sumie nie opłaca ci się dzwonić bo i tak na pewno nie odbierze.
-Coś wymyślę. A ty idź spać i nie myśl tyle o tym. I tu masz małą niespodziankę ode mnie Moniki i Demi.- pokazałam mu czarną czapkę z nadrukiem ,,Vas happenin?,,
-Nie umiem o niej nie myśleć ale dziękuję i za czapkę też.-przytulił mnie
-Nie zapomnieliśmy też o was chłopcy.-powiedziałam kiedy byłam już w salonie i rozdałam każdemu prezent
Niall dostał koszulkę z Justinem Bieberem. Louis czerwone szelki. Do Liama powędrowała fioletowa koszulka z nadrukiem ,,Big Daddy,,. A Harry dostał bandamkę z flagą UK.
-To jaki film oglądamy?-spytał Niall który dziękował nam z milion razy za koszulkę
-,,Wzgórza mają oczy,,?- zaproponował Liam
Przy okazji dołanczając się do nas przyniósł każdemu oprócz mnie i Demi piwo.
-Tylko nie horror.-popatrzył się na Liama Harry
-Może to ty Harry powinieneś usiąść Dianie na kolanach co?- zaśmiał się Louis
-Nie martw się będę się bała razem z tobą- cmoknęłam go w czoło
Oglądaliśmy film gdzie dla nikogo nie był straszny, bo każdy albo się śmiał z niego albo wgl go ten film nie interesował oprócz Harrego i mnie.
Czasami były straszne fragmenty, ale kiedy oglądam z kimś mniej się boję natomiast Harry cały czas się chował za moim plecami i mocno przytulał. Po pewnym czasie zrobiłam się trochę śpiąca.
-Chodź idziemy do pokoju.-wziął mnie na ręce Harry
-A wy gdzie?- spytał Louis
-Do lasu.-odpowiedział sarkastycznie Harry
-Ale Harry nie odchodź ode mnie tak szybko.-zrobił smutną minę Lou- Smutno będzie mi bez ciebie
-Teraz chce rozwodu. Ranisz mnie. Została mi tylko Diana.
-Odebrałaś mi Harrego tak łatwo, że mną nie wygrasz.- powiedział wysokim głosem Lou a ja się zaczęłam śmiać.
-Harry rozsuniesz mi zamek?- spytałam kiedy byliśmy już w sypialni
-Tak… Przepraszam.
-Ale za co?- popatrzyłam się na niego pytająco
-Za tą rękę. Bo gdy by nie ja to byś tyle nie miała z nią problemów i łatwiej…
-Harry to nie twoja winna. Przecież to ty nie spowodowałeś wypadku. I nie chcę o tym więcej słyszeć. Jasne?
-I tak wiem swoje i przepraszam i okey.- powiedział i ściągnął ze mnie sukienkę
Gdy on sam był w bokserkach zgasił światło i położył się do łóżka.
-Mówiłem ci dzisiaj rano, że nie będziesz w tej sukience długo chodziła i nie stój tam tyle tylko chodź tu do mnie bo się nie mam do kogo przytulić.
-W nocy będzie mi na pewno zimno.
-Nie szkarbie ze mną.-pocałował mnie w usta- a ta czarna bielizna wgl ci nie pasuje, powinienem ją z ciągnąć z ciebie.
-Zawsze możesz spać w wannie jeżeli Ci się coś nie podoba.
-A czy mi się coś nie podoba? Nic takiego przecież nie mówię.
-No właśnie słońce słyszę.
Bawiłam się jego opuszkami palców gdy poczułam, że całuje mnie w ramię a następnie jeździ ręką po brzuchu.
-Ej Harry. To łaskoczę, przestań.- odsunęłam się od niego na koniec łóżka
-No dobra ale chodź tu.
-Nieee. Przytul się do poduszki.
-Ej no bo się fochnę.
-Dobra idę tylko się nie fochaj.
-Zaltowałem.- zaczął dalej mnie łaskotać
-Koniec poddaje się.- powiedziałam kiedy przestałam się śmiać i się do niego przytuliłam.
-Kocham Cię wiesz?
-Nie wiem
-No to wiedz że cię kocham. Kocham to, że mogę zobaczyć twoje piękne oczy każdego ranka. Kocham to w jaki sposób ze mną rozmawiasz i mówisz do mnie słońce. Kocham to, że jesteś szczera i wiem, że mogę na ciebie zawsze liczyć. Kocham w tobie to, że pomimo tego jak cię ranię ty jesteś ze mną. Kocham cię za to jaka jesteś a najbardziej za to, że wgl, że mną jesteś. Kocham Cię za twoich 6 różnorodnych uśmiechów. -Ile?-uśmiechnęłam się
-6. 1 uśmiech masz gdy cię ktoś rozbawi, 2 taki bardziej grzecznościowy, 3 kiedy snujesz plany, 4 kiedy żartuje z siebie, 5 kiedy jesteś speszona a 6 kiedy rozmawiasz o przyjaciołach. Kocham cię za wszystkie drobnostki. Kocham cię i nigdy już szkarbie nie przestanę.-mówiąc to patrzył mi się w oczy, nie widziałam tego ale czułam to, że w tym momencie patrzy mi w oczy- Ej ty płaczesz? Powiedziałem coś nie tak?
-Nie po prostu… Też Cię bardzo kocham i nie wyobrażam sobie żebym wgl kogoś innego pokochała.
-No i niech tak pozostanie.-powiedział po czym mnie mocno pocałował.
Trzymał mnie za plecy a swoimi ustami jeździł po moich ustach, po chwili położył mnie na sobie ale nie na długo.
-Ała moja ręka.-zeszłam z niego
-Oj przeprasza.-przytulił mnie-nie mogę się doczekać aż w końcu z ciągnął ci ten gips.
-No ja też.- cmoknęłam go w usta, schowałam się w jego ramionach i poczułam jak zamykają mi się powieki.

<…Oczami Liama…>

 Rano gdy jedliśmy śniadanie do kuchni przyszli Harry i Diana.
-O cześć gołąbeczki. Jak się wam spało?- spytałem
-Dlaczego porównujesz ich do Kevina?-popatrzył na mnie Louis- Kevin jest jedyny w swoim rodzaju a oni są nie powiem jacy i ty smiesz ich porównywać? Nigdy tego nie rób.-popatrzył na mnie ze złością a ja zacząłem się tylko śmiać
-No ok to jeszcze raz. O cześć. Jak wam się spało?
-A dziękuje dobrze. A wam?- usiadła na moich kolanach Diana
-Mi też i chciałabym jeszcze dobrze tak spać przez długi czas, ale gdy widzę minę Harrego gdy siedzisz tak na moich kolanach boję się, że więcej dobrze spać nie będę.-powiedziałem cicho
-Eeee tam nie przejmuj się nim. Jesteśmy przyjaciółmi nie? I dziękuję, że pomimo tego, że nie jesteś z Moniką chcesz się z nią przyjaźnić.- powiedziała i mnie przytuliła po czym powiedziała na ucho:- Ale zawsze można wszystko zmienić.
-Ekchem.- chrząknął Harry- Może my wam przeszkadzamy co?
-Ty kochanie nigdy.- pocałowała go w usta Diana i usiadła tym razem u niego na kolanach a Harry ją objął
Ja myślałem o tym co mi powiedziała Diana. Może miała rację. Może powinienem zrobić coś aby Monika ze mną była. Ale z drugiej strony powiedziała, że kocha Wojtka. Tyle na niego czekała więc pewnie jest szczęśliwa a ze mną chce się tylko przyjaźnić. Więc może niech tak zostanie. Tak chyba będzie lepiej. Kocham ją, ale nie chce jej przez to sprawiać problemów. Jakoś to wszystko samo musi się rozwiązać ja  tylko muszę poczekać.
Siedzieliśmy przy stole a raczej niektórzy bo Niall zabierał Louisowi marchewki a on udawał, że płacze. Tak zabawnie to wyglądało, że nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu.
-Ty.-wskazał palcem na Nialla- zapłacisz mi za moje marchewki,
-Ale mnie tutaj nie ma przecież.-uśmiechnął się do niego sztucznie i uciekł na górę
-I czemu się ze mnie śmiejesz?-spoważniał Louis i podszedł do Harrego-To mnie rani. Zawiodłem się na tobie a myślałem, że jeszcze się zmienisz.
-Ja się śmieję? Gdzieżby ja?-myśląc, że jakoś siebie obroni zaczął udawać, że kaszle
-Tak ty bezduszny człowieku. Szkoda by było gdy by ktoś wylał sok na twe zacne loczki Haroldzie.
-Nie zrobisz tego. Dopiero co je ułożyłem i przecież nie tylko ja się śmiałem. Diana pomóż.-popatrzył się błagalnie na dziewczynę 
-Nie. Ja się w to nie mieszam. Tutaj kochanie sam sobie musisz poradzić-zaczęła się śmiać i odeszła od nich w bezpieczne miejsce.
-Weźcie ogarnijcie się bo wam zaraz sam coś zrobię.-powiedziałam już trochę zdenerwowany, ale patrząc na tych idiotów dodałem;-A zresztą. Jak dla mnie możecie się pozabijać tylko ja tego Paulowi mówić nie mam zamiaru.
-Dzwońcie po pogotowie.-krzykną nagle Niall przywołując nas do porządku


<...Oczami Nialla....>

-Ale mnie tu przecież nie ma.-uśmiechnąłem się niewinnie do Louisa i uciekł na górę do swojej sypialni
Wchodząc zobaczyłem, że Demi jeszcze spała. Tak ślicznie wyglądała. W sumie zawsze tak wyglądała od kąt pierwszy raz zobaczyłem ją na imprezie. Nigdy nie zapomnę jaki miała błysk w oku kiedy stała na środku parkietu i patrzyła się na mnie.
-Tak bardzo cie kocham. Tak bardzo cieszę się, że mogę mieć cie na zawsze przy sobie. Nie ma takiej rzeczy za którą mógłbym cie oddać, nawet za jedzenie bym tego nie zrobił. Mój skarbie- ukląkłem przed nią i pocałowałem w czoło
Uśmiechnęła się tylko i przewróciła na drugi bok.
-Ej kochanie wstawaj. Długo chcesz jeszcze abym był sam na dole bez ciebie?-położyłem się na niej i pocałowałem w usta
-Ej Niall nie za wygodnie?-przetarła oczy
-Wygodnie by było gdybyś mnie w końcu pzrywitała porządnie anie tyle narzekasz. Przecież masz całą moją miłość czemu tyle narzekasz?-zrobiłem smutną minę a ona zaczęła się śmiać
-Kocham cię wiesz?
-Nie nie wiem. Musisz mi udowodnić.-popatrzyłem się w jej duże, brązowe oczy a ona tylko mnie mocno pocałowała a potem kiedy z niej zszedłem <czyt.nie leżałem na niej tylko koło niej> przytuliłem mocno do siebie.-To co idziemy na dół?
-Nie chce mi się. Mogłabym tutaj z tobą zostać na zawsze.
-Wiem ale ja w sumie jestem trochę głodny. Ale nie martw się mamy przed sobą całe życie. Kiedyś tak na pewno będą wołać nas mali Horanowie więc trzeba się przyzwyczaić. Ej powiedziałem coś nie tak?-spytałem kiedy zobaczyłem, że tak jakby posmutniała?
-Nie. Nic takiego złego nie powiedziałeś ale... ale muszę ci coś powiedzieć.-zobaczyłem w jej oczach przerażenie
-Ej kochanie o co chodzi?
-Bo ja.. znaczy u.. No nie wiem jak ci to mam powiedzieć.
-Ej nie płacz tylko. Mów co się stało.-wytarłem jej łzy które zleciały po policzku
-Jestem... Chodzi o to że... Znaczy głodna jestem. Idziemy na dół?-chciała się uśmiechnąć ale coś jej to nie wyszło
Wiedziałem, że coś się stało ale nie chciałem jej namawiać do tego aby mi mówiła. Od kilku dni się tak zachowywała ale wiem, że wkrótce mi powie. Nie mogę nalegać. Ufam jej a ona mi i jeżeli będzie gotowa powie. A ja poczekam.
-To chodźmy.-przytuliłem ją mocno po czym wstałem a ona razem ze mną
Nagle zobaczyłem że Demi się zachwiała
-Ej wszystko ok?-popatrzyłem z troską na nią
-Tak. Po prostu zakręciło mi się w głowie ale już wszystko ok.
Kiedy już było niby ok wyszliśmy z pokoju. Zamknąłem drzwi i w odpowiedniej chwili złapałem Demi która zemdlała i poleciała w moją stronę.
-Ej Demi. Halo? Kochanie ocknij się?-potrząsłem nią lekko
Po tym jak nawet lekkie uderzenie w policzek nie zadziałało przestraszyłem się.
-Czemu ona się nie budzi? Ej Demi ocknij się. Słyszysz?-krzyczałem coraz głośniej, ale gdy to nic nie dało krzyknąłem na cały dom aby ktoś zadzwonił po karetkę
Po chwili wszyscy stali nade mną i moją dziewczyną
-Co się stało? Co jej jest?-klęknął przy nas Liam i próbował robić wszystko aby znowu otworzyła oczy.
-Czy ktoś kurwa wezwał tą cholerną karetkę?-spytałem zdenerwowany

20 minut póżniej
Szpital

Stałem przed salą w której leżała Demi i czekałem aż ktoś w końcu z tamtą wyjdzie i powie mi cokolwiek. Dlaczego ona zemdlała? Czemu nie chciała się obudzić? Czemu tak nagle?
-O co tu kurwa chodzi?-myślałem, że to wszystko mówię sobie w myślach jednak to ostatniej zdanie powiedziałem chyba na głos bo wszyscy na mnie spojrzeli.
Teraz miał daleko to co myślą sobie inny chciałem się tylko dowiedzieć co się dzieje z moją dziewczyną. Z moją ukochanął księżniczką.
-Ej Niall nie chodź tak cały czas w kółko bo mnie to już denerwuje.-spojrzał na mnie Harry
-Ale czemu to tak długo traw?
-Ej nie martw się na pewno zaraz ktoś nam coś powie. Będzie dobrze.-podszedła do mnie Diana i mocno przytuliła
Nie opierałem się potrzebowałem tego. Chciałem aby ktoś mnie w tym momencie przytulił. Marzyłem jednak o tym, żeby to nie była Diana w szpitalu tylko Demi w sypialni.
Nagle z pokoju wyszedł doktor a my wszyscy do niego podbiegliśmy
-I co z nią? Czemu zemdlała? Coś poważnego? Można do niej wejść?-zadawałem co chwile pytanie chcąc się czego kolwiek dowiedzieć
-Pan z rodziny?-popatrzył się na mnie
-Tak jestem jej chłopakiem. Niech pan powie co z nią.
-Przykro mi. Myśleliśmy. że to tak szybko nie nastąpi ale w medycynie nie można być pewnym w 100 procentach ale ten przypadek wydawał nam się inny.
-Ale co nie nastąpi? Co pan kurwa gada? Jaki przypadek? -popatrzyłem się na niego
-Przecież ona tylko zemdlała nie?-tym razem spojrzał na niego jak na debila Louis
-Państwo o niczym nie wiecie? Mówiła, że już powiedziała.
-Przepraszam, może powiedzieć co dokładniej jej jest i co miała nam powiedzieć?- spojrzałem na niego i myślałem, że zaraz dostanę przez tego faceta rozstroju nerwowego.

________________________________________________________________

Tu może być dużo błędów ale jest prawie 1 w nocy i mój mózg już nie działa tak dobrze jak rano więc wielkie przepraszam ;*

Czytasz=komentujesz
Dla mnie to bardzo ważne bo wiem że ktoś to czyta;>
Do zobaczenia Styles <3

5 komentarzy:

  1. Boski *___* oby Demi nic sie powaznego nie dzialo :( czekam na nn i zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG !
    Idealny !
    Genialny !


    Pseplasam za spam =-)
    http://livenothingisspeciallysuitable.blogspot.com/

    (O co chodzi )
    Chanel w wieku 13 lat zachorowała na białaczkę . Po 3 latach wygrała , a po 2 latach odrosły jej włosy .
    Jej życie wróciło do normy no prawie nie potrafi przełamać się i zacząć tańczyć . Pewnego dnia zasłabnie czy nastąpią jakieś komplikację ?
    Zayn /Harry

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog i rozdział świetny
    Ale długo trzeba czekać zanim dodasz kolejny rozdział :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ale nie mam za bardzo czasu.;c Jednak staram się dodawać jak najczęściej mogę i piszę długie żebyście mieli co czytać ;) Może teraz uda mi się częściej pisać.

      Usuń
  4. [ przepraszam za SPAM,ale nie znalazłam takowej zakładki, więc piszę tutaj]
    http://1d-castle-of-glass.blogspot.com/
    Większość ludzi mówi, że kłamanie jest złe. Nie można nikogo oszukiwać, wciskać tak zwanego kitu. To może zranić osobę. Zniszczyć ją doszczętnie. A co jeśli do kłamstwa dodamy jeszcze: potrzebę, cierpienie, ból, nienawiść, zemstę ? Co jeśli trzeba skłamać jednej osobie, by chronić swoją rodzinę, przyjaciół, wolność? Czy wtedy kłamstwo jest takie złe?
    Zapraszam : http://1d-castle-of-glass.blogspot.com
    Pojawił się już prolog :)

    OdpowiedzUsuń