wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 5

<…Oczami Diany…>

Siedziałam na ławce razem z Harrym w milczeniu i patrzyliśmy się na jeziorko które było oświetlana przez księżyc. Nie wiem dlaczego się rozpłakałam. Przecież Siva mi nic nie zrobił. Tylko mnie pocałował a był całkiem upity.
Harry mnie uratował. Więc dlaczego zachowałam się jak idiotka i uciekłam z domu cała zapłakana.? Dlatego że bałam się, że mi coś zrobi czy może nie chciałam przeżyć tego co moja dawna przyjaciółka.? Może bałam się tego że zostanę zgwałcona tak jak ona. Tak jak ona poszłam na imprezę, tak jak ona dużo wypiłam i tak jak do niej, przystawiał się do mnie chłopak. Ale ją zgwałcił. Zgwałcił ją a ona przez niego popełniła samobójstwo. Przez tego pojebanego człowieka któremu zachciało się sexu. Który był uzależniony od tego. Niestety następnie wypadło na nią. Ale dlaczego akurat na nią.? Przecież ona nic nie zrobiła. Była spokojną dziewczyną ze swoimi problemami. Miała mnie i swoją babcie. Była moją przyjaciółką, moją Izabellą. A przez niego ona się pocięła. Tyle razem przeżyłyśmy. Tyle wspomnień gdy w wieku 14 lat spędzałyśmy ze sobą masę czasu. Tyle wspomnień powróciło gdy próbowałam zapomnieć ale jak powiedziała Monika; ,,Wyjątkowej osoby się nie zapomina a ona była wyjątkowa’’. Tylko on…
 Ale mi się to nie przydarzyło. Ja miałam Harrego. To dzięki niemu się dowiedziałam jaki jest naprawdę Siva.
-Dziękuj.-powiedziałam gdy się trochę uspokoiłam
-Nie ma za co.
-Jest gdy by nie ty, on by zrobi to co zrobił…- nie dokończyłam bo się znowu rozkleiłam.
-Ciiiii. Wszystko będzie dobrze. Nie dotknie cię więcej.-powiedział ten lekki ton głosu.-Masz weź moją bluzę bo jest zimno.
-Nie trzeba… -zaprzeczyłam ale on mi ją założył na plecy a potem mocno przytulił-dziękuj.
-Spójrz ile gwiazd.-powiedziałam gdy leżeliśmy na ławce.-dzisiaj pełnia. Zauważyłeś jaki jest wielki wschodzący księżyc i jaki się potem robi malutki?
-Złudzenie optyczne. Nie ważne gdzie jest ani gdzie ty jesteś. Unieś rękę i zamknij jedno oko. Zawsze jest jak opuszka kciuka.
-Skąd to wiedziałeś.?-spytałam gdy się przekonałam że ma rację
-Nie wiem. Skądś.
Leżeliśmy tak w siebie wtuleni przez kilka minut.
-Chodźmy już co.? Pewnie się martwą
-Dobrze ale możesz iść że mną do mnie, a zadzwonić do Moniki żeby została tam jak będzie chciała.?-spytałam z nadzieją.
Wyciągną swój telefon i zadzwonił tak mi się zdaje, że do Liama.
-Ok… Załatwione. Monika chciała być z tobą ale Liama powiedział, że nic ci nie będzie ze mną, więc idziemy do cb.- powiedział a potem skierowaliśmy się do mnie.
Po kilkunastu minutach byliśmy pod drzwiami do apartamentu.
-Diana to ty.?-spytała się mnie Ewelina gdy byliśmy już w środku a dokładnie w salonie
-Tak.
-A co tak… ej Diana co się stało.?
-Nic opowiem ci później. A to Harry. Harry to Ewelina i Kamil.
-Cześć.-przywitał się Harry
-Hej.-odpowiedział mu Kamil
-Cześć. Diana chodź na chwile do mojego pokoju.-wzięła mnie za rękę Ewelina.
Podążyłam z nią aż znalazłyśmy się w jej pokoju. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam się na nią.
-No powiedz o co chodzi.- usiadła koło mnie Ewelina a ja się znowu rozpłakałam i mocna w nią wtuliłam.
-Pa… pamię… pamiętasz… jak…
-Ciiiii… spokojnie. Najpierw uspokój się.-przerwała mi
-Pamiętasz jak opowiadałam ci o Izie.?-powiedziałam na jednym wydechu
-Tak i co z nią.?
-Dzisiaj Siva chciał to samo zrobić i w tedy te wszystkie wspomnienia wróciły. Ja tak nie chce żyć. Żyć z myślą, że kiedyś mi się to przydarzy. Boję się rozumiesz.? Boję. Nie wiem tylko dlaczego. Może, że jestem nadal dziewicą. Może dlatego bałam się to zrobić z Sivą. Ale teraz się przekonałam jaki on jest. Moje życie nie ma już sensu nie ma. Chciała bym przenieść się w przyszłość gdzie wszystko będzie dobrze i nigdy nie będę budziła się ze świadomością, że dzisiaj mi się to może przydarzyć. Ja muszę to przemyśleć czy dalej tak żyć czy otworzyć nowy rozdział gdzie mam was. Mam cb i Monikę. Mam was. Teraz poznałam jeszcze Harrego i jego kumpli. Oni by ci się napewno spodobali. Spodobał by ci się Louis który ciągle wcina marchewki i ciągle się śmieje z byle czego. Spodobał by ci się Niall który ciągle je i nie tyje i jego dziewczyna Demi albo Zayn i Carolina, czy może Liam który zabujał się chyba w naszej Monice albo Harry. Właśnie. Harry. To dzięki niemu nic mi nie zrobił. To z nim mi się najlepiej rozmawia. Mam jeszcze Oliwie. Moją siostrzyczkę. Moją kochaną siostrzyczkę którą nie może zabraknąć i mam jeszcze taniec.-opowiedziałam jej i dopiero teraz się przekonałam, że otaczają mnie same osoby których kocham i które mnie kochają. Których nie mogę zostawić bo jakiś debil się do mnie przystawiał.
-Wiesz co.? Tak to koniec. Od teraz otwieram nowy rozdział. To co było znikło i nigdy nie powróci. Znikła już Diana. Nie dokońca ale pewna część znikła. Teraz żyje przyszłością a nie przeszłością.
-No i bardzo dobra decyzja. A nim się nie przejmuj. Nie jest tego wart.-poparła mnie Ewelka
Gadałyśmy tak jeszcze z godzinę aż Ewelina musiała iść bo wychodzi razem z Kamilem i chyba dzisiaj nie wrócą.
Dobrze zrobiłam mi ta rozmowa. Uświadomiła mi wiele rzeczy których przedtem nie byłam w stanie docenić
-Dziękuje. Dziękuje za rozmowę.
-Nie m za co.
-Kocham cię.
-Ja cb też.
Wyszłyśmy z pokoi i zobaczyłyśmy, że chłopcy zawzięcie o czymś rozmawiają.
-Czy nas coś ominęło.?-spytałam się patrząc na Harrego
-Nic. Nic co mogło by cię zainteresować.-powiedział Harry który jadł twixa.
-Ej Harry skąd masz tego batonika.?-podszedłam bliżej niego
-…yyyy… Kamil mi dał. A co.?
-Harry nie miałeś jej tego mówić. My lepiej Ewelina już pójdźmy. A tobie Harry życzę powodzenia.- przybił szufle Kamil z Harrym
-Tylko nic mu Diana nie rób.-zaśmiała się Ewelina i zniknęli nam z oczu.
-O co im chodzi.?
-To ja się powinnam spytać cb co ty robisz z moim batonikiem. Moim batonikiem i do tego ostatnim.
-Spytał się Kamil czy chce, a że ja kocham twixy, więc się skusiłem a on potem życzył mi powodzenia i się śmiał.
-Wiedziałam-powiedziałam i podeszłam jeszcze bliżej niego.-po pierwsze ten batonik jest mój, po drugie nie umiem żyć bez twixa, a po trzecie jak chcesz go zjeść przedemną to mnie złap.-dokończyłam a potem wyrwałam mu batonika i zaczęłam uciekać.
-Ejjjjjjjjjjjjj… Już nie żyjesz.-zagroził Styles a następnie zaczą mnie gonić.
Biegaliśmy po całym apartamencie jak jacyś nienormalni ludzie.
Harry szybciej zjadł jedną pałkę i niestety została mi tylko jedna a dokładnie pół bo połowę zjadłam.
-Ejj no. Nie jec mi mojego batonika.
-To mój Eustachy.
-Eustachy.? Nadajesz batonikom imiona.?-zatrzymał się zdyszany Harry i popatrzył się na mnie dziwnie.
-No co.? Nie chcesz to nie.-powiedziałam a potem wybiegłam na korytarz i chciałam wsiąść do windy ale niestety Harry mnie złapał.
-Mam cie. Wreście. Skąd ty umiesz tak szybko biegać.?
-A ty skąd umiesz tak wolno biegać.?-zaczęłam się śmiać a potem chciałam dalej uciec ale wziął mnie na ręce i szedł w kierunku mojego apartamentu.
-Ej ale puść mnie.
-A oddasz mi batonika.?
-Nigdy.
-To nie.-powiedział a potem przerzucił mnie przez ramię kiedy skończyłam jeść twixa
Weszliśmy do salonu i Harry rzucił mnie na sofę. Gdy się zorientował, że nie ma już batonika zaczą mnie łaskotać.
-Hahaha… ej… haha… no dobra… wygrałeś… przestań… haha…
-Ok. już i tak nie mam siły.- przestał mnie łaskotać ale za to położył się na mnie
-Wisisz mi twixy i złaź. Ciężki jesteś.
-Ale mi się wygodnie leży.
-Nie to nie.-próbowałam jakoś wydostać ręce a gdy to zrobiłam, zwaliłam go na podłogę tylko, że on się złapał mnie i spadłam na niego. Leżałam tak na nim i patrzyłam się w jego oczy a on w moje. Leżeliśmy tak chyba długo do póki mnie nie pocałował. To też chyba trwało długo.
-Przepraszam, nie mogę.-powiedziałam a potem wstałam z niego
-Nie to ja powinienem przeprosić. Głupio wyszło wiem. Ale te emocje… To ja już może pójdę. Przepraszam.- powiedział a potem skierował się w stronę drzwi
-Zaczekaj. Mięliśmy zjeść razem kolacje.
-Jak już to śniadanie bo jest 3 nad ranem.
-No to jak.?
-Jesteś tego pewna.??
-Tak. Ty zrób kolację a ja idę wziąć kąpiel.

30 minut później...

Wyszłam z łazienk,i ubrałam się w szare dresy i niebieską bokserkę. Włosy związałam w niedbałego kucyka a następnie skierowałam się do salonu.
Gdy wyszłam z pokoju wszędzie było ciemno do póki nie zobaczyłam jasnego światełka. Doszłam do salonu i aż mnie zatkało. Wszędzie były rozłożone zapachowe świecidełka a na stole był obrus gdzie czekała kolacja.
-To na przeprosiny za mały incydent. Zapraszam na kolacje.-odsuną mi krzesło Harry
-No musze przyznać że to wygląda… Naprawdę się postarałeś
Kolacja jeszcze była lepsza. On się naprawdę postarał by mnie uszczęśliwić.
-Kolacja niesamowita. Myślałeś o roli kucharza.?
-W tym życiu to nie ale jak chcesz mnie zatrudnić to posadę już przyjmuję.
-Ale na czas próbny.
-Ok. A ty co lubisz robić oprócz śpiewania i tańczenia.?
-Najbardziej to fotografować.
-Dobrze wiedzieć. To co.? Może pooglądamy jakiś film.?-spytał się gdy siedzieliśmy na kanape przed telewizorem.
-Może Dirty Dance 2.?
-Już włączam.
-Diana.?
-…mhh…?
-W wywiadzie powiedziałaś, że lubisz One Direction a kogo najbardziej.?
-Czyli ty to wszystko robiłeś po to aby się dowiedzieć kogo najbardziej lubię.?
-Nie. No pewnie, że nie. To nie ma nic z tym wspólnego. Robiłem to bo cię bardzo lubię a pytanie tak o zadałem.
-Nie pytaj się bo ci i tak nie powiem ale cb lubię nie masz się o co martwić.-powiedziałam.
-Gdzieś to słyszałem ale ok.
-Ej Harry obiecałeś mi twixy.
-No a teraz chcesz.? No to choć na barana i idziemy.-powiedział a ja z bananem na buzi wsiadłam mu na plecy i wyszliśmy z apartament, szybciej zatrzymując film. Gdy szliśmy przez ulice, bo nie chciałam iść do baru tylko do sklepu, zaczepiło nas kilka fanów i poprosiło o autograf. Zrobiliśmy kilka zdjęć i daliśmy autografy, dobrze, że w nocy nie ma dużo ludzi w mieście.
Staliśmy znaczy Harry stał ja wisiałam na nim i czekaliśmy aż sklepikarz otworzy. Minęło z 20 minut a my wybiegliśmy ze sklepu z całym workiem batoników. Kupiliśmy co najmniej z 40.
Zsiadałam z jego pleców i położyłam się na kanapie.
-To co nie jesz tych batoników.?
-Nie jestem głodna ale jak ty chcesz to jedz.
-To po co my je kupiliśmy.?
- Nie wiem. Bo chciałam się przekonać czy to zrobisz.
-Ach.-tylko tyle powiedział i usiadł koło mnie.
-Dziękuje za wspaniały wieczór.-pocałowałam go w policzek i potem sie do niego przytuliłam choć nie wiem dlaczego. Leżeliśmy na kanapie wtuleni w siebie jak dwoje przyjaciół i oglądaliśmy film do póki nie zasnęłam.

______________________________________________________________
AVE;-D
Tak jak obiecywałam następny rozdział.
Rozdział wyszedł mi taki sobie. Myślałam, że będzie do dupy ale się myliłam i wyszedł mi też długi.
Mam nadzieje, że jak teraz nie napisze ile ma być komentarzy pod spodem do następnego rozdziału to będzie dużo, że napiszecie je własnej woli.

Mam dla was niespodziankę ale to kiedyś indziej jak to zrobię.;<}#{>
Post pisany przy piosence; ,,Panetoz- Dansa Pausa’’.

Pozdr.;*Gybee

3 komentarze:

  1. fajny!;]
    czekam na więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!
    Fajnie piszesz i wgl podoba mi się twój blog;)
    A i dzięki za komentarz pod moim rozdziałem<3

    Zapraszam wszystkich do mnie: http://isthereonlyonedirection.blogspot.co.uk/
    http://mysecretsaresecret.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. O matkooo..Kocham ten rozdział<3 Strasznie mi się podoba;d już nie mogę doczekać sie następnego;p A kiedy oni dowiedzą się, że to ze sobą esemesowali?;>

    http://urealizbe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń